Reklama

Andrzej Stankiewicz o zarzutach prokuratorskich dla Sarkozy'ego

Prokuratorskie zarzuty dla Nicolasa Sarkozy'ego to dowód na to, że francuskim prezydentom naruszanie prawa przestało uchodzić na sucho.

Publikacja: 03.07.2014 05:00

Pierwszy przekonał się o tym Jacques Chirac, który trzy lata temu został skazany za defraudację środków publicznych – dostał dwa lata więzienia w zawieszeniu.

Nie tylko Francja udowadnia, że najwyższej rangi politycy nie mogą stać ponad prawem. Niemiecki prezydent Christian Wulff zrezygnował w 2012 r. ze stanowiska, gdy prokuratura zainteresowała się jego powiązaniami biznesowymi. Z kolei we Włoszech – przez lata raju dla polityków o nieczystych rękach – w minionym roku skazany został były premier Silvio Berlusconi.

W Czechach wyrok usłyszała właśnie szefowa gabinetu (i kochanka) byłego premiera Petra Nečasa, która zleciła specsłużbom inwigilowanie jego ówczesnej żony. Prokuratura bada też, czy Nečas nie dopuścił się korupcji, przekupując stanowiskami posłów do parlamentu.

Tymczasem w Polsce obywatele dowiadują się z tajnych nagrań, że szef MSW chce dobić targu z prezesem NBP, aby ominąć konstytucję i wpłynąć na wynik wyborów tak, aby nie wygrała opozycja. Jaki efekt? Obaj mają się dobrze, uważają się nawet za poszkodowanych w tej sprawie.

Prezydent wzywa bohaterów wszystkich nagrań, by rozważyli w swych sumieniach, czy są w stanie nadal wypełniać misję na stanowiskach publicznych. I to właściwie najostrzejsza reakcja na aferę podsłuchową.

Reklama
Reklama

Wcześniej z przecieków z tajnego posiedzenia Sejmu Polacy dowiadują się, że są zastrzeżenia do majątku Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich – choćby dotyczące willi w Kazimierzu. Z jednej strony są podsłuchy, które dawną Pierwszą Damę stawiają w sytuacji co najmniej podejrzanej. Z drugiej – prokuratura nie widzi potrzeby oskarżania Kwaśniewskich, choć wszystkich pozostałych bohaterów tej historii zaprowadziła do sądu.

Polska konstytucja jest w niektórych obszarach wzorowana na konstytucji francuskiej V Republiki. Zasadnicza różnica jest taka, że francuski prezydent – w odróżnieniu od polskiego – jest postacią dominującą nad całym państwem. Tym bardziej widowiskowa i ważna jest decyzja o zatrzymaniu Sarkozy'ego i postawieniu mu zarzutów. Jak widać, demokracji od tego we Francji nie ubyło.

Czas za wzór wziąć nie tylko parę zapisów z francuskiej konstytucji, ale także francuską praktykę. Zwłaszcza „Égalité", czyli „Równość".

Pierwszy przekonał się o tym Jacques Chirac, który trzy lata temu został skazany za defraudację środków publicznych – dostał dwa lata więzienia w zawieszeniu.

Nie tylko Francja udowadnia, że najwyższej rangi politycy nie mogą stać ponad prawem. Niemiecki prezydent Christian Wulff zrezygnował w 2012 r. ze stanowiska, gdy prokuratura zainteresowała się jego powiązaniami biznesowymi. Z kolei we Włoszech – przez lata raju dla polityków o nieczystych rękach – w minionym roku skazany został były premier Silvio Berlusconi.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Najgorsza jesień Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Prezydent podniósł na duchu Polaków na Białorusi
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Komentarze
Marsz Niepodległości: Ja Polak, ja łachmyta
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama