Fiskus chce zniechęcić podatników niejasnymi interpretacjami

Osoby, które wystąpiły o interpretację, mogą mieć kłopot z uzyskaniem precyzyjnego i jednoznacznego stanowiska fiskusa. Urzędnicy wykorzystają każdą furtkę tylko po to, aby nie udzielić odpowiedzi. Zwłaszcza gdy pytanie jest trudne

Aktualizacja: 29.05.2008 08:26 Publikacja: 29.05.2008 01:03

Podatnicy tracą szansę na zaskarżenie niekorzystnej dla siebie interpretacji, bo nie mogą się zorientować, czy odpowiedź organu podatkowego jest dla nich korzystna, czy też nie – alarmują eksperci prawa podatkowego. I na to też, ich zdaniem, liczy fiskus. Wszystko zaś po to, aby zniechęcić podatników do pytania i ewentualnego odwoływania się od postanowień. Za jakość interpretacji nikt jednak nie odpowiada.

Z sygnałów, jakie napływają do naszej redakcji, wynika niezbicie, że coraz więcej osób i firm otrzymuje interpretacje, w których organ podatkowy (a od 1 lipca 2007 r. wydają je z upoważnienia ministra finansów dyrektorzy czterech izb skarbowych w kraju) nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. W efekcie podatnik nie dość, że pozostaje sam z nurtującym go problemem, to jeszcze wydaje pieniądze na rozpatrzenie sprawy, której tak naprawdę urzędnicy nie rozstrzygnęli (75 zł za każdy opisany we wniosku stan faktyczny).

19 wniosków czeka dziś na interpretację dłużej niż ustawowe trzy miesiące

Czasami winny jest sam podatnik, który nieprecyzyjnie lub niewłaściwie sformułował pytanie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby fiskus wezwał go do uzupełnienia wniosku, do czego zresztą ma prawo. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Każdy zatem najmniejszy nawet brak formalny działa zazwyczaj na niekorzyść podatnika. W najlepszym razie może on bowiem otrzymać odpowiedź, która nic nie wniesie do jego sprawy.

Przekonał się o tym ostatnio przedsiębiorca, który chciał wiedzieć, czy od zawartej umowy pożyczki musi – jako podatnik VAT – zapłacić podatek od czynności cywilnoprawnych. Dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy (nr ITPB2/436-32/08/AD) nie rozstrzygnął, że dana czynność podlega VAT, a nie PCC. Stwierdził jedynie, iż jeśli podlega podatkowi od towarów i usług, to nie podlega podatkowi od czynności cywilnoprawnych.

Gorzej, jeśli wniosek nie zostanie w ogóle rozpatrzony. Bo np. pytający nie doliczył się opisanych stanów faktycznych i zamiast za dwa, zapłacił za jeden, albo też nie opisał swojej sytuacji w sposób według urzędnika wyczerpujący.

Do tego dochodzi problem wydawania sprzecznych interpretacji w takich samych stanach faktycznych. Tak postąpiła Izba Skarbowa w Warszawie w sprawie dobrowolnego umorzenia udziałów. W październiku 2007 r. wydała interpretację niekorzystną dla pytającego (nr 1401/BP-I/005-228/07 KST), a już w grudniu 2007 r. dla innego – korzystną (nr JP-PB3-423-552/07-4/AG). Co w takiej sytuacji ma zrobić podatnik, który otrzymał tę niekorzystną?

Prawnicy i doradcy podatkowi nie mają wątpliwości, że urzędnicy unikają wydawania jednoznacznych interpretacji w trudnych przypadkach. Bo nie mają wystarczających kompetencji albo praktycznej wiedzy.

Co ciekawe, kłopot z interpretacjami miały do niedawna nawet sądy administracyjne. Ich sędziowie nie mogli się zdecydować, jak ustalać trzymiesięczny termin, jaki ma organ podatkowy na wydanie interpretacji. A mianowicie, czy liczyć go łącznie z dniem doręczenia, czy może nadania na poczcie, czy też odebrania przez podatnika.

Niestety, skutki niejednoznacznych interpretacji ponosi podatnik. Kto bowiem chce zaskarżyć wydaną interpretację do sądu administracyjnego, musi w trybie art. 52 § 3 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnym (DzU z 2002 r. nr 153, poz. 1270 ze zm.) wcześniej wezwać organ podatkowy do usunięcia naruszenia prawa.

2294 interpretacje indywidualne wydało Biuro Krajowej Informacji Podatkowej w kwietniu 2008 roku

To swoista druga instancja w rozpatrywaniu wniosków przez fiskusa. Dopiero utrzymanie niekorzystnego stanowiska po ponownym przeanalizowaniu sprawy umożliwia podatnikowi złożenie skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Kto o tym nie wie, nie ma co liczyć na rozpatrzenie swojej sprawy przez sąd.

Największy problem jest z tym, że wielu podatników, którzy otrzymali interpretację w swojej indywidualnej sprawie, ma trudności z jej zrozumieniem.

Tymczasem bez ustalenia, czy jest ona korzystna dla podatnika, czy nie, nie można podejmować decyzji o jej zaskarżeniu.

Z tego też powodu wielu pytających traci szansę nawet na wezwanie (na piśmie) dyrektora izby skarbowej do usunięcia naruszenia prawa. Zwłaszcza że mają na to tylko 14 dni, licząc od dnia, w którym dowiedzieli się lub mogli dowiedzieć o wydaniu interpretacji.

Problematyczne jest, moim zdaniem, pobieranie od podatników występujących o interpretację 75 zł opłaty za każdy przedstawiony przez nich we wniosku stan faktyczny. Nie ma bowiem uzasadnienia, by podatnicy ponosili koszty tego, że chcą wykonać prawidłowo obowiązek nałożony przez wysoce nieprzejrzyste przepisy. Podatnik powinien mieć prawo do dobrego prawa podatkowego i do uczciwego traktowania w kontaktach z administracją podatkową. Państwo prawa nie powinno czerpać korzyści z tego, że przerzuca na obywateli ryzyko stosowania niejasnych przepisów.

Podatnicy tracą szansę na zaskarżenie niekorzystnej dla siebie interpretacji, bo nie mogą się zorientować, czy odpowiedź organu podatkowego jest dla nich korzystna, czy też nie – alarmują eksperci prawa podatkowego. I na to też, ich zdaniem, liczy fiskus. Wszystko zaś po to, aby zniechęcić podatników do pytania i ewentualnego odwoływania się od postanowień. Za jakość interpretacji nikt jednak nie odpowiada.

Z sygnałów, jakie napływają do naszej redakcji, wynika niezbicie, że coraz więcej osób i firm otrzymuje interpretacje, w których organ podatkowy (a od 1 lipca 2007 r. wydają je z upoważnienia ministra finansów dyrektorzy czterech izb skarbowych w kraju) nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. W efekcie podatnik nie dość, że pozostaje sam z nurtującym go problemem, to jeszcze wydaje pieniądze na rozpatrzenie sprawy, której tak naprawdę urzędnicy nie rozstrzygnęli (75 zł za każdy opisany we wniosku stan faktyczny).

Pozostało 81% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"