Złe doświadczenia z załatwianiem spraw podatkowych przez telefon ma pani Jadwiga z Warszawy. Jak mówi, udało się jej uniknąć kłopotów tylko dlatego, że po telefonie na infolinię podatkową poszła do urzędu skarbowego, żeby się upewnić, czy powinna postąpić tak, jak jej poradzono telefonicznie.
– Chciałam załatwić sprawę mieszkania, które otrzymałam w spadku po osobie z dalszej rodziny. W urzędzie usłyszałam, że praktyka jest zupełnie inna, niż mi poradzono przez telefon – opowiada.
Ufaj i pisz
Ważne więc, by wszystkie sprawy z organami, nie tylko zresztą podatkowymi, załatwiać na piśmie. Choć w wypadku fiskusa nie wynika to z żadnego przepisu prawa podatkowego, to korespondencja z urzędem skarbowym, celnym czy np. urzędem kontroli skarbowej, zawsze może być wykorzystana jako dowód, chociażby dobrej woli podatnika.
Ci, którzy tak jak pani Jadwiga nie mają pewności, jak postąpić w swojej sprawie, a nie znają się na przepisach podatkowych, powinni wystąpić z wnioskiem o interpretację prawa. To procedura odpłatna (40 zł za każdy opisany we wniosku stan faktyczny lub zdarzenie przyszłe) i – niestety – czasochłonna. Upoważniony przez ministra finansów dyrektor jednej z pięciu izb skarbowych, zajmujący się wydawaniem interpretacji podatkowych, ma na to trzy miesiące.
Osoby, które nie mogą czekać, powinny poszukać pomocy profesjonalisty, np. udać się po poradę do doradcy podatkowego czy adwokata lub radcy prawnego specjalizującego się w podatkach. Najmniej pewne jest natomiast szukanie ustnej porady, czy to na infolinii podatkowej, czy w okienku urzędu. Zwłaszcza że w takich wypadkach o błąd nie jest trudno, wystarczy zwykłe niezrozumienie odpowiedzi.