Mimo że AI potrafi już wskrzesić na ekranie nieżyjącego aktora, bardziej realnym zagrożeniem dla twórców wciąż wydają się buy-outy.
Podpisanie umowy tego typu oznacza w praktyce zrzeczenie się praw do muzyki, filmu i innych dzieł własnych, a więc brak możliwości otrzymania tantiem nawet za największe hity. Kiedy kompozytor, scenarzysta czy tłumacz sygnuje umowę zakładającą pełen wykup praw autorskich za jednorazową opłatę, nie ma znaczenia, jak wielki sukces osiągnie później jego dzieło. I ile zysku wygeneruje dla nowego właściciela – platformy streamingowej, wielkiego nadawcy czy producenta gier.
Czytaj więcej
Mamy do czynienia z presją biznesu, szczególnie pozaeuropejskiego, i ulegamy jej – mówi Miłosz Be...
Dlatego Stowarzyszenie Autorów ZAiKS rusza z kampanią informacyjną, która twórcom i decydentom ma uświadomić ryzyko, jakie ten proceder niesie dla polskiej kultury. Zapowiada, że nagłośni problem oraz przedstawi rozwiązania, które pomogłyby go rozwiązać i wprowadzić odpowiednie standardy. Do mówienia o nim chce zaangażować znanych twórców, a podstawowe kwestie tłumaczy na stronie: https://zaiks.org.pl/buy-out.
– Umowy wykupu były kiedyś funkcjonującą na obrzeżach rynku patologią, jednak po wejściu dużych, amerykańskich i azjatyckich korporacji zabetonowały rynek kreatywny – uważa tłumaczka Olga Krysiak, członkini zarządu ZAiKS. Podkreśla, że złą praktykę musiały przyjąć nawet mniejsze studia. W ten sposób zagwarantowane w naszym kraju prawa są odbierane, bo podpisuje się umowy oparte na prawie amerykańskim, a ich zapisy stają się „coraz bardziej opresyjne”.