Pornografia w Internecie nie dla wszystkich. Ale brakuje jej definicji

Dostawcy Internetu będą mieli obowiązek ograniczania dostępu do treści pornograficznych, a jeśli go zignorują, będzie im grozić kara administracyjna - przewiduje rządowy projekt. RPO ocenia ideę pozytywnie, ale zwraca uwagę, że projekt nie zawiera definicji „treści pornograficznych".

Publikacja: 11.07.2023 10:58

Pornografia w Internecie nie dla wszystkich. Ale brakuje jej definicji

Foto: Adobe Stock

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przekazał przewodniczącemu sejmowej  Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii  opinię do rządowego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w Internecie (druk sejmowy nr 3282). 

- Jego przyjęcie przyczyni się do ochrony istotnych wartości konstytucyjnych, zwłaszcza  psychiki i zdrowia dzieci i młodzieży. Taka inicjatywa była oczekiwana i potrzebna od dłuższego czasu - wskazuje RPO.

Jednak niektóre przepisy projektu budzą wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnej zasady określoności prawa oraz prawa do ochrony życia prywatnego.

- Projekt nakłada na przedsiębiorców będących dostawcami usługi dostępu do Internetu zadania niezbędne dla realizacji ustawy, nie określając podstawowych elementów niezbędnych do określenia zakresu obowiązków na nich ciążących - twierdzi Rzecznik.

Czytaj więcej

Posłowie chcą nowych obowiązków dla firm, by chronić dzieci w internecie

Już porno czy tylko erotyka

Chodzi o obowiązek udostępnienia usługi ograniczenia dostępu do treści pornograficznych. Brak jego wykonania wiąże się z możliwością przeprowadzenia kontroli i nałożenia przez organ administracji kary na przedsiębiorcę oraz na osobę zarządzającą przedsiębiorstwem. Jednocześnie projekt nie określa zakresu znaczeniowego pojęcia „treści pornograficzne". Rzecznik stwierdził, że próba zdefiniowania tego pojęcia znajduje się w uzasadnieniu projektu, natomiast w samej ustawie nie ma takiej definicji.

- Organ administracji będzie musiał ustalić zakres znaczenia pojęcia „treści pornograficzne" w toku kontroli i ewentualnego nałożenia kary. Przepisy określające obowiązki dla przedsiębiorców powinny być formułowane w sposób precyzyjny i jasny. Przedsiębiorca nie może prowadzić działalności w niepewności, czy ustalony przez niego zakres znaczeniowy tego pojęcia będzie zbieżny z przyjętym w toku kontroli jego rozumieniem przez organ administracji. Tym samym projektowana ustawa - w zakresie, w jakim przerzuca na przedsiębiorcę ustalanie zakresu znaczeniowego pojęcia „treści pornograficzne" - nie spełnia wymogów wynikających z zasady określoności przepisów prawa - napisał RPO. 

To nie wszystko.  Brak definicji "treści pornograficznych" wiążą się z brakiem określenia środków, które mają stosować przedsiębiorcy w celu dostępu do treści pornograficznych. Projektodawca wskazuje jedynie, że środki te mają być “odpowiednie".

- Ponieważ usługa ma być nieodpłatna, projektowana regulacja w pewnym sensie może powodować faworyzowanie dużych dostawców Internetu, posiadających zaplecze organizacyjne i techniczne, a także prawne, niezbędne dla realizacji obowiązków.  Mniejsi przedsiębiorcy mogą nie mieć wystarczających środków niezbędnych do tego - uważa Rzecznik.

Decydować ma minister

Jego zdaniem, brak podstawowych elementów niezbędnych dla określenia zakresu obowiązków rodzi również ryzyko rozbieżności w zakresie praktyki usługi ograniczenia dostępu do treści pornograficznych, a tym samym co do efektywności samej ustawy.

- Ocena, czy praktyka danego przedsiębiorcy spełnia wymagania,  jest pozostawiona do decyzji ministra. Ma on szeroki zakres uznaniowości w zakresie kontroli i nakładania kar na przedsiębiorców. Dodatkowy wpływ na to ma brak określenia podstawowych elementów nakładanych obowiązków - zauważa Marcin Wiącek.

Uwagi te odnoszą się również do przepisu projektu, który nakłada obowiązki na inną - szerszą - grupę przedsiębiorców. Zgodnie z nim przedsiębiorca umożliwiający korzystanie z publicznej sieci telekomunikacyjnej za pośrednictwem lokalnej sieci radiowej - dla którego jest to działalność dodatkowa w stosunku do wykonywanej działalności głównej - ogranicza użytkownikom lokalnej sieci radiowej dostęp do stron internetowych zawierających treści pornograficzne. Ustawodawca przewidział wyłączenie tego obowiązku, gdy „jest to technicznie niewykonalne lub gdy użytkownik końcowy jest osobą pełnoletnią, której wiek został zweryfikowany przez tego przedsiębiorcę". Projekt nie przewiduje przy tym żadnych wskazówek, kiedy można uznać, że ograniczenie dostępu do treści pornograficznych nie było technicznie wykonalne.

Tymczasem projektodawca powinien wiedzieć/ustalić, czy ograniczenie jest możliwe do wprowadzenia czy też nie - zamiast przerzucać ocenę na przedsiębiorcę. A chodzi o przedsiębiorców, którzy nie specjalizują się w branży telekomunikacyjnej. Z punktu widzenia art. 2 Konstytucji RP przepisy powinny być sformułowane w sposób jasny i precyzyjny, umożliwiający ustalenie zakresu obowiązku ciążącego na tych przedsiębiorcach. Często będą to mikroprzedsiębiorcy, którzy nie mają środków i zaplecza dla ustalenia zakresu znaczeniowego przepisu oraz prawidłowego wyłączenia obowiązku. Również i na tę grupę minister może nałożyć karę. 

- Można przypuszczać, że z uwagi na niejasny i nieprecyzyjny charakter projektowanych przepisów, zwłaszcza mikroprzedsiębiorcy i mali przedsiębiorcy w ogóle zrezygnują z udostępniania Internetu, nie chcąc ryzykować kontroli i kar - napisał RPO.

Będą śledzić w Sieci?

Rzecznik tłumaczy też, że przepis, który nie określa jakie środki techniczne i organizacyjne dostawcy Internetu powinni wdrożyć w celu wywiązania się z nakładanych na nich obowiązków, budzi zastrzeżenia z punktu widzenia prawa do ochrony życia prywatnego, zwłaszcza w aspekcie prawa do ochrony danych osobowych.

- Aktualnie dostępne są różne systemy mające na celu monitorowanie zachowań w sieci, których możliwości technologiczne są szerokie i zróżnicowane. Brak sprecyzowanych kryteriów co do wdrażanych środków może prowadzić do ingerencji w sposób nieproporcjonalny w życie prywatne obywateli, a z drugiej strony do ewentualnej nieskuteczności realizacji celów ustawy związanych z ochroną praw osób małoletnich - przekonuje RPO.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przekazał przewodniczącemu sejmowej  Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii  opinię do rządowego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w Internecie (druk sejmowy nr 3282). 

- Jego przyjęcie przyczyni się do ochrony istotnych wartości konstytucyjnych, zwłaszcza  psychiki i zdrowia dzieci i młodzieży. Taka inicjatywa była oczekiwana i potrzebna od dłuższego czasu - wskazuje RPO.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?