Bajka o oznaczeniu zwanym notą copyrightową

Można zaryzykować stwierdzenie, że prawo autorskie lokuje się w czołówce tych obszarów prawa, które są zdominowane przez mity. Jednym z nich jest doniosłość prawna oznaczenia © – pisze Damian Flisak, dr prawa z Zespołu Prawa Mediów kancelarii Wardyński i Wspólnicy

Publikacja: 23.12.2008 07:09

Bajka o oznaczeniu zwanym notą copyrightową

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

W polskim prawie autorskim nota copyrightowa nie ma większego znaczenia. Jak można domniemywać, jej popularność wynika przede wszystkim z tego, że jest kojarzona ze Stanami Zjednoczonymi. Znana jest bezwarunkowa miłość Polaków do tego kraju. Ponadto, choć to bardziej rzecz gustu, © wygląda dość efektownie, nowocześnie i tajemniczo. W przekonaniu zwolenników noty jest ona magicznym zaklęciem, którego użycie zapewnia spokojną eksploatację utworu. Proporcjonalnie do wzrostu popularności znaku © rośnie jednak liczba półprawd i oczywistych nieprawd na temat jego rzeczywistego znaczenia.

[srodtytul]Marginalne znaczenie[/srodtytul]

Oględnie można stwierdzić, że znaczenie literki “c” w obwódce na gruncie polskiego prawa autorskiego jest marginalne. Naniesienie noty copyrightowej na produkt nie powoduje samo z siebie, że staje się on automatycznie chronionym utworem. Jednym z podstawowych dogmatów prawa autorskiego, wynikającym i z rodzimej [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=181883]ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jedn.: DzU z 2006 r., nr 90, poz. 631, dalej: pr. aut.)[/link] i z regulacji międzynarodowych jest niezależność istnienia ochrony prawnoautorskiej od spełnienia jakichkolwiek przesłanek formalnych. O tym, czy dane dzieło zasługuje na ochronę, świadczą wyłącznie jego walory.

Zawrotna kariera noty copyrightowej wzięła swój początek z art. III konwencji powszechnej ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=93272]powszechna konwencja o prawie autorskim zrewidowana w Paryżu 24 lipca 1971 r., DzU z 1978 r., nr 8, poz. 28[/link]). Istotą tego przepisu było stworzenie syntetycznego substytutu wszelkich formalności wymaganych w niektórych państwach dla objęcia produktu ochroną prawnoautorską. Jego znaczenie znacznie osłabło w wyniku przystąpienia USA do konwencji berneńskiej ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=80271]akt paryski konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych, sporządzony w Paryżu 24 lipca 1971 r., DzU z 1990 r., nr 82, poz. 474[/link]) w marcu 1989 r. Postanawia ona wyraźnie, że korzystanie z praw autorskich i ich wykonywanie nie wymaga spełnienia żadnych formalności (art. 5 ust. 2 zd. 1 konwencji berneńskiej). Z zestawienia tych dwóch ogólnoświatowych konwencji wynika, że nota copyrightowa w praktyce nie ma znaczenia, ponieważ potężna lista państw członkowskich konwencji berneńskiej (na obecną chwilę: 164) konsumuje znacznie mniejszą grupę państw konwencji powszechnej (65).

[srodtytul]Nad Potomakiem[/srodtytul]

Mimo że dla objęcia ochroną prawnoautorską nota copyrightowa nie ma prawnej doniosłości, warto pamiętać, że w wyjątkowych okolicznościach, na obszarze Stanów Zjednoczonych, może odegrać pewną rolę. Jeszcze do momentu przystąpienia Stanów Zjednoczonych do konwencji berneńskiej nota była niezbędnym warunkiem objęcia ochroną na obszarze tego państwa. Obecnie już nie warunkuje, lecz jedynie ułatwia dochodzenie szkody w procesie sądowym. Jej zamieszczenie w przepisanej formie i w widocznym miejscu obezwładnia ewentualny zarzut niezawinionego naruszenia praw autorskich przez pozwanego. To z kolei uniemożliwia domaganie się przez naruszyciela zmniejszenia wysokości odszkodowania. Z procesowego punktu widzenia zamieszczenie noty może być zatem szczególnie opłacalne w przypadku stron internetowych, czyli środowiska wybitnie podatnego na wszelkiego rodzaju naruszenia praw.

Warto dodać, że jedyną poprawną formą noty copyrightowej – zamieszczonej obowiązkowo w widocznym miejscu – jest dokładne zastosowanie się do wymogów konwencyjnych. W tym zakresie niezbędne jest złożenie noty z literki “c” w obwódce, oznaczenie podmiotu majątkowych praw autorskich oraz roku pierwszego opublikowania dzieła. W celu wzmocnienia swojej pozycji przed sądami amerykańskimi zalecane jest dodanie formuły “Copyright by”, tj. “© Copyright by XX, 200X”. W ten sposób uzyskamy notę w jej najbardziej efektywnej wersji. Jest logiczne, że brzmienie noty zmieni się wraz z przeniesieniem majątkowych praw autorskich. W przypadku utworów zależnych (np. tłumaczeń) powinny być podane dwie noty copyrightowe: jedna określająca podmiot dysponujący majątkowymi prawami autorskimi wobec utworu pierwotnego oraz druga – wobec stworzonego opracowania.

[srodtytul]Między Wisłą a Bugiem[/srodtytul]

Powracając jednak na grunt prawa polskiego, powstaje pytanie, czy zamieszczenie noty copyrightowej może mieć znaczenie na płaszczyźnie procesowej? Nierzadko wskazuje się na psychologiczne znaczenie znaku © dla prowadzonego sporu. Jednak w obliczu inflacyjnego wręcz nadużywania tego oznaczenia trudno przywiązywać większą wagę do tego argumentu.

Art. 8 ust. 2 pr. aut. ustanawia domniemanie autorstwa, zgodnie z którym “twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu”. Jest to domniemanie o istotnym znaczeniu, gdyż pozwala obciążyć drugą stronę sporu ciężarem przeprowadzenia dowodu wykazania autorstwa (w tym wypadku – zaprzeczenia domniemania autorstwa). W literaturze przedmiotu wskazuje się na to, iż nota copyrightowa może być jednym ze sposobów uwidocznienia autorstwa upoważniającym do powołania się na domniemanie autorstwa. Mając jednak na uwadze prawne znaczenie noty copyrightowej, zrekonstruowane na podstawie umów międzynarodowych, stanowisko takie jest chybione. Bezpośrednim celem noty jest identyfikacja nie tyle podmiotu prawa autorskiego, ile posiadacza majątkowych praw autorskich do utworu. Te dwie funkcje mogą się rozejść, choćby w wyniku przeniesienia majątkowych praw autorskich. Ewentualny (i powszechny) brak świadomości w zakresie jurydycznego znaczenia noty copyrightowej jest tutaj bez znaczenia. Trudno byłoby przekonująco uzasadnić obowiązek zakładania u odbiorców błędnej interpretacji znaku o ustalonym znaczeniu.

[srodtytul]All rights reserved[/srodtytul]

Swoistą odmianą noty copyrightowej, czyli podpisu sygnalizującego określone uprawnienia wobec określonych treści, jest podpis “wszelkie prawa zastrzeżone” (występujący także w innych wariantach), będący tłumaczeniem amerykańskiej formuły “all rights reserved”. Podobnie jak nota copyrightowa jest on stosowany równie często i równie bez specjalnej świadomości odnośnie doniosłości prawnej. Sformułowanie “all rights reserved” znalazło się w jednej z regionalnych konwencji (tzw. panamerykańskich konwencji) o ochronie prawa autorskiego, zawartej w Buenos Aires w 1910 r. Regulowała ona zagadnienia ochrony prawnoautorskiej w krajach obu Ameryk. Nie ma ona dzisiaj żadnego praktycznego znaczenia i nigdy nie miała w krajach spoza Ameryki Południowej i Północnej. W tym zakresie jest ona więc jeszcze mniej pożyteczna niż nota copyrightowa.

Praktyka stosowania informacji o “zarezerwowaniu praw” w Polsce uległa dalekim wynaturzeniom. Często spotyka się noty “zastrzegające wszelkie prawa”, które są rozbudowane do gargantuicznych wielkości. Nierzadko przekraczają one rozmiar chronionej wiadomości. Nie ulega wątpliwości, że takie klauzule nie mają samoistnej wartości prawnej i nie powodują np., że “proste informacje prasowe” wyłączone spod ochrony prawa autorskiego na podstawie art. 4 pkt 4 pr. aut. staną się natychmiast chronione.

W polskim prawie autorskim nota copyrightowa nie ma większego znaczenia. Jak można domniemywać, jej popularność wynika przede wszystkim z tego, że jest kojarzona ze Stanami Zjednoczonymi. Znana jest bezwarunkowa miłość Polaków do tego kraju. Ponadto, choć to bardziej rzecz gustu, © wygląda dość efektownie, nowocześnie i tajemniczo. W przekonaniu zwolenników noty jest ona magicznym zaklęciem, którego użycie zapewnia spokojną eksploatację utworu. Proporcjonalnie do wzrostu popularności znaku © rośnie jednak liczba półprawd i oczywistych nieprawd na temat jego rzeczywistego znaczenia.

Pozostało 92% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"