Z uprzywilejowania na drodze może dziś korzystać aż 19 instytucji – to blisko dwa razy więcej niż jeszcze 20 lat temu, kiedy takich instytucji było zaledwie dziewięć. To, zgodnie z art. 53 prawa o ruchu drogowym, karetki pogotowia, straż pożarna, miejska i policja, pogranicznicy, wszystkie służby specjalne (m.in. ABW i CBA, Żandarmeria Wojskowa), Służba Więzienna, Służba Ochrony Państwa, a także ratownicy wodni i górscy, służby celno-skarbowe i Inspekcja Transportu Drogowego. Lekko licząc, daje to kilkadziesiąt tysięcy aut, które mogą się nie stosować do wymogów kodeksu drogowego, np. jechać na czerwonym lub pod prąd.
Z uprzywilejowania na drodze mogą korzystać inne jednostki, tyle że za specjalnym zezwoleniem ministra spraw wewnętrznych. Zastrzeżenie jest takie, że wnioskujący musi wykazać, iż pojazd jest „używany w związku z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego". Wniosek o takie zezwolenie musi zawierać uzasadnienie, że jest używany stale w takich akcjach np. jak samochód gaśniczy Ochotniczej Straży Pożarnej czy banku krwi.
Przeczytaj też: Będzie wielka manifestacja mundurowych w Warszawie
Jak podało nam MSWiA, w ubiegłym roku minister wydał 520 takich specjalnych zezwoleń na uprzywilejowanie w ruchu drogowym dla aut spoza „ustawowej" listy, w tym roku już 273 zezwolenia (w ciągu 2,5 roku 1416 zezwoleń na uprzywilejowanie pojazdów w ruchu drogowym). – To bardzo dużo – dziwi się poseł Marek Biernacki, były minister sprawiedliwości i koordynator ds. służb specjalnych, wskazując, że nagminnie z uprzywilejowania korzystają ministrowie czy wojewodowie. – Choć ich samochody nie należą z mocy prawa do kategorii pojazdów uprzywilejowanych, to są wyposażone w światła koloru niebieskiego i sygnały dźwiękowe – wytyka poseł Biernacki.
Marek Biernacki zapytał ministra MSWiA, jakiego rodzaju akcje związane z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego były wykonywane przy użyciu takich pojazdów. Ale odpowiadający mu wiceminister Paweł Majewski przyznał, że nie wie, bo nie posiada do tego „uprawnień kontrolnych".