Ignacy Domeyko, odkrywca tajemnic chilijskich gór

Ignacy Domeyko herbu Dangiel był obywatelem świata. Współcześnie nie tylko Polska, ale też Chile, Białoruś, a nawet Litwa uważają go za swojego bohatera. On sam jednak zawsze czuł się Polakiem.

Publikacja: 19.08.2021 21:00

Dwór rodu Domeyków w Niedźwiadce Wielkiej (obecnie na Białorusi). Obraz autorstwa Napoleona Ordy pow

Dwór rodu Domeyków w Niedźwiadce Wielkiej (obecnie na Białorusi). Obraz autorstwa Napoleona Ordy powstały między 1864 a 1876 r.

Foto: muzeum narodowe w krakowie

Paradoksalnie ten wybitny uczony pozostaje bardziej znany za granicą niż we własnej ojczyźnie. Ignacy Domeyko był wybitnym geologiem, inżynierem górnictwa, badaczem Ameryki Południowej, współtwórcą szkolnictwa wyższego w Chile, a nawet walnie przyczynił się do rozwoju tamtejszej gospodarki.

Wszyscy, którzy czytali „Dziady cz. III" Adama Mickiewicza, pamiętają młodzieńca zwanego Żegotą. Pierwowzorem tej postaci był nie kto inny tylko Ignacy Domeyko, który w latach studenckich dołączył do Towarzystwa Filomatów i Filaretów. Z kolei w IV księdze „Pana Tadeusza" nasz wieszcz narodowy umieścił historię o Dowejce i Domejce – nazwisko jednego z jej bohaterów nie było przypadkowe. Nim jednak bliżej poznamy dzieje Ignacego–Żegoty, przyjrzyjmy się rodzinnemu domowi Domeyków.

Stary ziemiański ród

Domeykowie mieli swe dobra na wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Ojciec Ignacego, Hipolit, był prezesem sądu ziemskiego, matka zaś, Karolina z Ancutów, prowadziła dom (była też ciotką Maryli Wereszczakówny, tej samej, w której kochał się Adam Mickiewicz). Ignacy Domeyko urodził się 31 lipca 1802 r. w Niedźwiadce Wielkiej w okręgu nowogródzkim (dzisiejsza Białoruś). Gdy miał zaledwie siedem lat, zmarł jego ojciec, dlatego opiekę nad rodziną przejął stryj Ignacy, brat Hipolita i senior rodu mieszkający w Żyburtowszczyźnie koło Lidy. To właśnie stryj, niegdyś uczeń Abrahama Wernera w Akademii Górniczej we Freibergu, zaszczepił w nastoletnim Ignacym zamiłowanie do zgłębiania wiedzy i zainteresowanie mineralogią. W prowadzonej przez pijarów szkole powiatowej w Szczuczynie Domeyko pod okiem nauczyciela fizyki i chemii rozwijał wyniesione z domu rodzinnego zainteresowania przyrodnicze.

Po ukończeniu tej szkoły w 1816 r. rozpoczął studia na Wydziale Fizyczno-Matematycznym Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego, gdzie słuchał wykładów z chemii, fizyki, matematyki, astronomii, historii naturalnej, mineralogii, a także architektury, filozofii, literatury polskiej i historii. Za główny przedmiot zdawanego wiosną 1822 r. egzaminu magisterskiego obrał matematykę, a stopień magistra uzyskał na podstawie rozprawy „Jak dotąd tłumaczono zasady rachunku różniczkowego i jak w dzisiejszym stanie matematyki należy je tłumaczyć". Studia jednak były też dla Ignacego czasem intensywnego życia towarzyskiego. Ten oczytany, elokwentny i dobrze wychowany młodzieniec szybko zdobył sympatię i uznanie starszych kolegów, którzy chętnie przyjęli go do Towarzystwa Filomatów i Filaretów. Elitarne studenckie grono współtworzyli m.in. Jan Czeczot, Tomasz Zan, Antoni Edward Odyniec i Adam Mickiewicz. Zwłaszcza z Odyńcem i Mickiewiczem połączyła Domeykę dozgonna przyjaźń.

Po ukończeniu studiów Ignacy Domeyko objął majątek Zapole, zyskując sławę dobrego gospodarza. Nie zaznał jednak spokoju. Wkrótce bowiem, w następstwie działalności filomackiej, został objęty śledztwem w sprawie towarzystwa. Ostrzeżony przez Onufrego Pietraszkiewicza zdążył spalić dokumenty, ale i tak w 1823 r. znalazł się wraz z dwustu innymi aresztantami w klasztorze Bazylianów w Wilnie. W „Dziadach cz. III" wypowiada słowa nadziei na rychłe uwolnienie:

„Jużci przecież bez winy w Sybir nas nie wyślą;

A jakąż winę naszą znajdą lub wymyślą?".

A jednak tylko dzięki staraniom zamożnej rodziny uniknął zesłania i otrzymał stosunkowo łagodny wyrok: zakaz zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych i dozór policyjny na czas nieokreślony. Uciążliwy był zwłaszcza drugi punkt wyroku, ponieważ każdy wyjazd poza granice powiatu wymagał osobnego zezwolenia. Udało się jednak Domeyce być w Wilnie w wieczór poprzedzający wyjazd przyjaciela, Adama Mickiewicza, do Petersburga – nim minie dekada, spotkają się na emigracji w Dreźnie. Do tego jednak czasu Ignacy poświęcił się gospodarowaniu w Zapolu. Przez sześć lat zdołał rozbudować majątek, m.in. założył hodowlę rasowych krów, sprowadził też klacz czystej krwi arabskiej do swej stadniny. Zaangażował się również w sprawy społeczne: zmniejszył powinności pańszczyźniane pracujących u niego chłopów i ufundował szkołę dla wiejskich dzieci.

Pośród Wielkiej Emigracji

Na wieść o wybuchu powstania listopadowego Ignacy Domeyko kupił strzelbę kawaleryjską i pałasz. Ale szansa na udział w powstaniu nadarzyła się dopiero wiosną 1831 r. Jeden z dawnych filomackich przyjaciół przywiózł mu meldunek dla generała Skrzyneckiego o gotowości Litwy do walki. Misja okazała się nieudana, a mogła zakończyć się wręcz tragicznie. Podczas przejścia przez Puszczę Augustowską Domeyko został zatrzymany przez carski oddział i uznany za szpiega. Ocalił go ksiądz, który, odprowadziwszy go na bok pod pretekstem wyspowiadania przed rozstrzelaniem, kazał mu uciekać. Ponieważ już wcześniej Domeyko dowiedział się, że dwaj inni emisariusze przeszli przez granicę, uznał swoją misję za skończoną i po kilku dniach wrócił do Zapola. Gdy na Litwę wkroczył korpus generała Dezyderego Chłapowskiego, Domeyko został adiutantem jednego z jego pułków. Spotkał się tam z lekarzem Karolem Marcinkowskim i Emilią Plater. Wkrótce, po krótkiej i nieudanej kampanii litewskiej, rozbite korpusy Chłapowskiego i Antoniego Giełguda przekroczyły granicę Prus Wschodnich, gdzie zostały internowane.

Od tej chwili zaczęło się dla Domeyki życie emigracyjnego tułacza. W czasie dwumiesięcznej kwarantanny w Ascheken koło Kłajpedy pomagał doktorowi Marcinkowskiemu w leczeniu chorych na cholerę i grzebaniu zmarłych. Próbę ucieczki z Prus brytyjskim żaglowcem pokrzyżowała nagła burza. Po zakończeniu kwarantanny internowanych powstańców rozkwaterowano w różnych miejscowościach. Wiadomość o klęsce powstania zastała Domeykę w Gierdawie, skąd 5 stycznia 1832 r. wyruszył w dalszą drogę. Emigracyjny szlak Domeyki wiódł przez Frombork, Malbork i Frankfurt nad Odrą, aż do Drezna. Tam spotkał się ze starymi przyjaciółmi – Mickiewiczem i Odyńcem. Stamtąd pojechał do Freibergu (znanego mu ze wspomnień stryja), aby zwiedzić tamtejsze kopalnie srebra oraz Akademię Górniczą słynną ze zbioru minerałów założonego przez Abrahama Wernera. Wraz z Mickiewiczem, Odyńcem i Wincentym Polem wziął także udział w tygodniowej wycieczce na skały Bastei w Saskiej Szwajcarii. Presja wywierana przez konsula rosyjskiego na króla i rząd saski wygnała jednak polskich uchodźców w dalszą drogę. Przez Norymbergę, Bayreuth i Karlsruhe dotarli do Strasburga. Tam grupa, w której był Domeyko, otrzymała nakaz udania się do Châlons-sur-Marne. Stamtąd Domeyko wyjechał nielegalnie do Paryża.

Jak czytamy w niezwykle ciekawej książce Marii i Przemysława Pilichów „Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat" (Muza 2016), właśnie w okresie paryskim przyjaźń między Ignacym a Adamem Mickiewiczem jeszcze się pogłębiła: „w 1834 r. był jednym ze świadków na ślubie Mickiewicza z Celiną Szymanowską, a po śmierci wieszcza w 1855 r. przez wiele lat pomagał finansowo jego dzieciom". Zwłaszcza najstarszy z synów Mickiewicza, Władysław, darzył Domeykę wielką przyjaźnią i był mu dozgonnie wdzięczny za okazywaną pomoc.

Ignacy Domeyko w Paryżu przebywał w latach 1834–1838. W tym czasie odsunął się od polityki (pozostał tylko przy działalności charytatywnej) i skupił się na rozwoju naukowym. Zaczął uczęszczać na kursy do Sorbony, College de France, Ogrodu Botanicznego i Konserwatorium Sztuk i Rzemiosł. Słuchał wykładów uczonych, których nazwiska zapisały się na trwałe w historii nauki. To właśnie jeden z nich, Élie de Beaumont, doradził mu, aby zapisał się do Szkoły Górniczej (École des Mines). Na początku 1837 r. Domeyko ukończył studia górnicze i podjął pracę w Alzacji, gdzie poszukiwał złóż rud żelaza dla mającej powstać huty. Tam też zastał go list od profesora Armanda Dufrénoya, mineraloga z École des Mines. List zawierał propozycję objęcia stanowiska wykładowcy chemii i mineralogii w Coquimbo w północnym Chile. W zaproszeniu gwarantowano zwrot kosztów podróży i wysoką pensję. Ignacy Domeyko, wiedząc, że na razie nie może powrócić do Polski, zgodził się natychmiast. W wieku 35 lat wyruszył za ocean, do Ameryki Południowej.

Współtwórca chilijskiej gospodarki i oświaty

Podróż do Coquimbo trwała cztery miesiące. Z Paryża Domeyko udał się najpierw do Londynu, stamtąd zaś przez Atlantyk dotarł do argentyńskiego Buenos Aires. Tu rozpoczęła się długa podróż lądem, „przez formacje trawiaste zwane w Ameryce Południowej pampasami, odpowiednik stepów na naszej półkuli, o których 29 kwietnia 1838 r. [Domeyko] napisał: »Odsłoniła się równina okiem nieprzejrzana, zielona jako stepy południowe nasze (...) patrzyłem na nią ze zdumieniem«. Wędrował przez miasta Rio Cuarto, San Luis i Mendozę. Po opuszczeniu strefy pampasów Domeyko wkroczył w Kordyliery i przez przełęcz Uspallata dotarł do górniczego miasta Coquimbo" (op. cit.). Był 3 czerwca 1838 r. Co warte podkreślenia, Domeyko dotarł do celu podróży, znając już hiszpański w stopniu komunikatywnym, a w kolejnych latach osiągnął biegłość w tym języku. Miał być naukowcem i badaczem, który stworzy podstawy eksploatacji bogactw mineralnych Chile. Wyniki swych prac publikował głównie w języku hiszpańskim (a także francuskim).

Ówczesne Coquimbo usytuowane było zaledwie 10 km od La Sereny – dziś jest to jedna aglomeracja (stąd w La Serenie Muzeum Ignacego Domeyki). Uczony spędził tam osiem lat. Na początku listopada, gdy przypłynął statek z aparaturą laboratoryjną, Domeyko rozpoczął wykłady w języku hiszpańskim dla uczniów szkoły górniczej. Do jego obowiązków należało prowadzenie wykładów wstępnych z fizyki i chemii, a także z głównych przedmiotów: mineralogii i metalurgii. Jednocześnie wykonywał też analizy chemiczne zebranych przez siebie i nadesłanych przez właścicieli kopalń próbek kruszców. Praca ta wkrótce zaczęła przynosić owoce. Domeyko zyskał uznanie władz, czego dowodem było mianowanie go sędzią górniczym, orzekającym jednoosobowo i ostatecznie (od wyroku nie było odwołania). Okres wakacji szkolnych Domeyko przeznaczał na podróże po Andach. Opisy tych podróży są barwne i wnikliwe, a to, co dotyczy w nich geologii, dziś jeszcze może być źródłem informacji. Do nich należy m.in. opis słynnego złoża El Teniente, które nadal jest jednym z największych porfirowych złóż miedziowo-molibdenowych. Wyniki badań Domeyko przekazywał do swej macierzystej uczelni, École des Mines, w postaci bogatych kolekcji minerałów wysyłanych na ręce profesora Dufrénoya oraz sprawozdań naukowych, które profesor przedstawiał na posiedzeniach Akademii Nauk i publikował w „Annales des Mines".

W tych latach podczas swych wypraw badawczych Domeyko odkrył m.in. żyły złota i srebra, złoża saletry na pustyni Atakama i złoża węgla w prowincji Valdivia. Podróżował do leżącej na południu Araukanii – krainy niepodległych wówczas Araukanów. Po powrocie wydał monografię geograficzno-etnograficzną „Araukania i jej mieszkańcy" (1845 r., wydanie polskie: 1860 r., nowe wydanie z 1992 r. zawiera także „Dziennik podróży do krajów dzikich Araukanów"), w której deklarował się jako gorący obrońca Indian. Dzięki publikacji Domeyki zrezygnowano z ekspedycji wojskowej przeciw Araukanom, którzy cieszyli się wolnością do 1884 r. (tego roku zakończyła się pięcioletnia wojna z Peru, wygrana przez Chile, a toczona z powodu odkrytych przez Domeykę bogatych złóż saletry na spornych terenach).

Jak czytamy w encyklopedycznym biogramie, „podczas pobytu w Coquimbo Domeyko przygotowywał swoich następców. Najlepsi jego uczniowie zostali wysłani na dalsze studia do Paryża. Sam zamierzał po ich powrocie udać się ponownie do Francji, by tam czekać na rozwój wypadków w Polsce i w dogodnych warunkach powrócić do kraju. Tymczasem pożar laboratorium w Coquimbo zmusił go do przedłużenia pobytu o rok, potrzebny do odbudowy. W 1846 r. Domeyko opuścił Coquimbo, lecz rząd Chile zatrzymał go, nalegając, by wziął udział w reformie uniwersytetu (...). Przebywając w Santiago Domeyko objął stanowisko profesora chemii prowadzącego wykłady z chemii, fizyki i mineralogii". W 1846 r. opracował i wydał pierwszą mapę geologiczną Chile (w skali 1:250 000), a od 1867 r. przez kolejne 16 lat sprawował funkcję rektora Uniwersytetu Chilijskiego w Santiago i walnie przyczynił się do jego rozwoju.

W 1848 r. parlament chilijski jednogłośnie przyznał mu z własnej inicjatywy obywatelstwo chilijskie. Na wieść o rzezi galicyjskiej i Wiośnie Ludów Domeyko chciał natychmiast udać się w rodzinne strony. Od wyjazdu odwiodło go małżeństwo z Enriquetą de Sotomayor Guzman. Mimo że Domeyko był aż o 30 lat starszy od swej wybranki, małżeństwo okazało się bardzo udane i doczekało się trojga dzieci: synów Hermana (przyszłego księdza) i Jana (poszedł w ślady ojca i ukończył studia górnicze) oraz córki Anity (zwanej też Aną), która po latach poślubiła swego kuzyna Leona Domeykę i zamieszkała wraz z nim w Żyburtowszczyźnie. Ignacy ze swą ukochaną żoną przeżyli razem w zgodzie i miłości 20 lat (Enriqueta zmarła w grudniu 1870 r.).

Tu warto jeszcze nadmienić, że Domeyko był człowiekiem niezwykle pobożnym i religijnym, co niewątpliwie zjednywało mu zwolenników, budziło powszechną sympatię i szacunek oraz przekładało się na jego altruizm. Jako człowiek wrażliwy na krzywdę i biedę nie pozostawał obojętny wobec cierpiących. Zarówno na emigracji paryskiej, jak i w czasie pobytu w Chile chętnie wspomagał uboższych od siebie – bezinteresownie i często anonimowo. Pieniądze uzyskane ze sprzedanych w Paryżu książek i minerałów przekazał na rzecz charytatywnej Komisji Funduszów Emigracyjnych.

Z prowadzoną na terenie Chile pracą badawczą i dydaktyczną Ignacego Domeyki łączyło się opracowywanie podręczników. Najważniejsze z nich to „Tratado de ensayes" (Traktat o probiernictwie) oraz podręcznik mineralogii, z rozszerzonymi informacjami o minerałach Chile: „Elementos de mineralogia o del conocimiento de las especies minerale en jeneral i en particular de las de Chile". Znalazły się w nim także nowe minerały, po raz pierwszy opisane przez Domeykę, m.in. arketyt, amiolit i domeykit (nazwa pochodzi od jego nazwiska, ale nadana została przez niemieckiego mineraloga Wilhelma Rittera von Haidingera). Opisał też dokładniej własności znanych wcześniej minerałów. Podręcznik Domeyki zdobył międzynarodową sławę i długo był cytowany w światowej literaturze przedmiotu. Zbiory minerałów, zgromadzone przez niego na uniwersytecie w Santiago, liczyły ponad 4 tys. okazów.

Z wizytą na grobach przodków

W liście do Waleriana Chełchowskiego, pisanym w Santiago 28 kwietnia 1872 r., zapewniał: „Mnie żadne bogactwa tego nowego świata, o które nigdy nie dbałem, ani piękne niebo i góry, ani życzliwość, dobrobyt, co mówię, grób żony nie zatrzymają, jeżeli będę mógł z dziećmi wyrwać się stąd za Ocean i być bliżej Was, z Wami, i choć na jeden dzień przed śmiercią popatrzeć na ziemię naszą, do której ciągnie mnie taż sama miłość, co i ciebie wyhodowała. Już to jest ostatnie pragnienie, które jeszcze zostało mi dane spracowanej tylu niepowodzeniami duszy". Na spełnienie owego pragnienia uczony musiał jeszcze poczekać 12 lat. W maju 1884 r., dzięki funduszom od ówczesnego prezydenta Chile, profesor Domeyko wraz z synami wyruszyli w podróż do ojczystej ziemi.

Pilichowie w swej książce tak to opisują: „Do Paryża dotarli wszyscy 8 lipca i tu już czekali przyjaciele Domeyki, a wśród nich Władysław Mickiewicz, najstarszy syn Adama. Dalsza droga prowadziła pociągami przez Wiedeń, Kraków, do Warszawy. Po drodze, w Kielcach, czekał Antoni Edward Odyniec. Następnie Domeyko pojechał na Litwę (...), odwiedził groby swoich bliskich, ale długo tu nie zabawił, gdyż już 12 września wyjechał do Warszawy, a stąd do Paryża. Rozpoczął zwiedzanie Europy. Był więc w Rzymie (i to dwukrotnie – za drugim razem na święceniach kapłańskich swego syna Hermana), Neapolu, Ziemi Świętej, Trieście i Wiedniu. W kwietniu 1887 r. Uniwersytet Jagielloński przyznał Domeyce tytuł honoris causa. Kiedy zapytano uczonego, jak to możliwe, że nie zapomniał języka ojczystego, odpowiedział: »Jakże chcecie, Panowie, żebym był zapomniał, kiedy zawsze myślałem po polsku, modliłem się po polsku i kochałem po polsku«" (op. cit.). A jednak latem 1888 r. postanowił wyruszyć w drogę powrotną do Chile. Czy przeczuwał, że już nigdy nie ujrzy rodzinnych stron? Kilkumiesięczna podróż za ocean tak go wyczerpała, że do Santiago dotarł mocno schorowany. Zmarł 23 stycznia 1889 r. w wieku 87 lat.

Jego pogrzeb był dla Chile doniosłym wydarzeniem. Jan Brzoza w książce „Ignacy Domeyko: powieść biograficzna" napisał: „Wszystkie kościoły w Santiago dzwoniły jak na wielkie trzęsienie ziemi. Na gmachach publicznych i szkołach powiewały opuszczone do połowy masztu flagi chilijskie. Gazety zamieściły nekrologi na pierwszych stronach. Pogrzeb odbył się na koszt państwa. Nad otwartym grobem przemawiał prezydent Balmacedo. Ignacy Domeyko został ogłoszony bohaterem narodowym Republiki Chile".

Od tego czasu Ignacego Domeykę wielokrotnie uczczono i upamiętniono. Zarówno poprzez nadanie nazw miejscowościom (Puerto Domeyko, Pueblo Domeyko), jak i pasmom górskim (Cordillera de Domeyko), minerałom (domeykit) czy skamieniałościom paleontologicznym (domeykodactylus). Jest też patronem wielu ulic – tak w Chile, jak i w Polsce oraz na Białorusi. Jak czytamy u Pilichów: „Na wniosek Polski, Chile, Białorusi i Litwy UNESCO ogłosiło rok 2002 Rokiem Ignacego Domeyki. Z okazji 200-lecia jego urodzin w paryskiej siedzibie i pod patronatem tej organizacji czynna była imponująca rozmachem wystawa »Ignacy Domeyko – obywatel dwóch światów«".

Paradoksalnie ten wybitny uczony pozostaje bardziej znany za granicą niż we własnej ojczyźnie. Ignacy Domeyko był wybitnym geologiem, inżynierem górnictwa, badaczem Ameryki Południowej, współtwórcą szkolnictwa wyższego w Chile, a nawet walnie przyczynił się do rozwoju tamtejszej gospodarki.

Wszyscy, którzy czytali „Dziady cz. III" Adama Mickiewicza, pamiętają młodzieńca zwanego Żegotą. Pierwowzorem tej postaci był nie kto inny tylko Ignacy Domeyko, który w latach studenckich dołączył do Towarzystwa Filomatów i Filaretów. Z kolei w IV księdze „Pana Tadeusza" nasz wieszcz narodowy umieścił historię o Dowejce i Domejce – nazwisko jednego z jej bohaterów nie było przypadkowe. Nim jednak bliżej poznamy dzieje Ignacego–Żegoty, przyjrzyjmy się rodzinnemu domowi Domeyków.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie