Obecnie w nauce panuje pogląd, że wschodnia Afryka to owo niezwykłe miejsce, a około 100 tys. lat to horyzont czasowy tych narodzin. To bardzo ogólnikowa diagnoza. „Miejsce” to gigantyczny obszar, sama tylko Kenia ma blisko 600 tys. km kw. powierzchni. Z kolei „horyzont czasowy” obarczony jest bardzo szerokim marginesem błędu liczonym w dziesiątkach tysiącleci. Jednak najnowsze odkrycia napawają optymizmem, wnoszą w tę „nieokreśloność” konkretne, rzetelne i istotne informacje. Zostały one zawarte w artykule zamieszczonym w prestiżowym piśmie naukowym „Nature”.
Jama w jaskini
W obszernej grocie Panga ya Saidi we wschodniej Kenii, w pobliżu wybrzeża, niemieccy badacze z Instytutu Maxa Plancka odkryli niezwykły grób. Wszystko zaczęło się w 2013 r., gdy po wieloletniej przerwie wznowiono tam wykopaliska. W grocie już wcześniej odnajdywano prehistoryczne narzędzia kamienne, a także kości, ale próby ich wydobywania kończyły się niepowodzeniem – zwietrzałe kości po prostu się rozsypywały, nie nadawały się do analizy.
Udało się to dopiero w 2017 r., gdy archeolodzy zidentyfikowali w głębi jaskini niszę sięgającą trzech metrów pod aktualnym dnem pieczary. Analizy trwały cztery lata, teraz dowiadujemy się o ich wyniku. Wypełnisko tej jamy, gliniasta ziemia, było dosłownie usiane kośćmi. Nauczeni poprzednimi niepowodzeniami, tym razem archeolodzy nie próbowali eksplorować wypełniska jamy na miejscu, nie zdejmowali z niego cienkich warstewek, nie przepłukiwali ziemi i nie przesiewali jej przez sito. Po prostu wycięli całe wypełnisko – duży blok – i tę bryłę w całości przetransportowali najpierw do laboratorium w Muzeum Historii Naturalnej w Nairobi, gdzie z największą ostrożnością, z chirurgiczną precyzją próbowano rozebrać bryłę.
Ułożenie szczątków trzyletniego dziecka sprzed 78 tys. lat, które odnaleziono w Panga ya Saidi
Jednak i to okazało się zbyt ryzykowne, dlatego cały blok ziemi wysłano do Burgos w Hiszpanii, gdzie działa laboratorium wyspecjalizowane w badaniu prehistorycznych kości. Bryłę zbadano tam najpierw tomografem komputerowym. W ten sposób zobaczono, co znajduje się wewnątrz bloku. W miarę badania tomografem na ekranie komputera zaczął ukazywać się mały szkielet. Ze względu na jego niewielkie rozmiary badacze sądzili początkowo, że mają do czynienia z kośćmi małpki. Jednak szybko zorientowali się, że mają przed oczami szkielet istoty należącej do naszego gatunku.