Promocje to nieodłączny element krajobrazu rynku handlowego w Polsce, już przez pandemią co trzeci sprzedawany produkt w kategorii FMCG był objęty promocją. To, co dzieje się teraz, spowoduje znaczny wzrost, ponieważ konsumenci obawiający się o pracę tym chętniej sięgają po promocje i pod ich kątem planują zakupy.
Czytaj także: Ciekawe aplikacje, dzięki którym zostanie trochę w kieszeni
Dla firm to ogromne wyzwanie, jak wynika z badania SAS i z Movens Capital wśród 30 największych firm handlowych w Polsce, które „Rzeczpospolita" poznała jako pierwsza, wydatki na promocję firmy to nawet 20–30 proc. przychodów ze sprzedaży. Jednak jest to rynkowa konieczność, z badania dla Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego wynika, że dla 63 proc. Polaków sklepowe gazetki z promocjami to ważny element planowania zakupów.
Z gazetek do internetu
Pandemia zainteresowanie promocjami zdecydowanie nakręciła. Serwis Moja Gazetka zbierający takie informacje z rynku podaje, że tylko na początku lockdownu w marcu zauważył spadek ruchu o ok. 15 proc. w pierwszym tygodniu. – Wynikało to zarówno z zakupów zrobionych na zapas, jak i zamknięcia części sklepów, np. budowlanych czy odzieżowych, w galeriach handlowych – mówi Michał Machniak, współzałożyciel serwisu. – Następnie ruch wracał do normy – w okolicach maja notowaliśmy już rekordowo duży – dodaje. Przy czym zmiany idą dalej. – Przed pandemią ruch rozkładał się nierównomiernie – ze szczytem w okolicy weekendu. – Teraz obserwujemy dużo bardziej równomierny rozkład – prawdopodobnie konsumenci, chcąc uniknąć tłumów w sklepach, decydują się na zakupy w różne dni tygodnia, a szczyt następuje w środę – wyjaśnia Michał Machniak.