Branża błyskawicznych dostaw zakupów wystrzeliła. Prognozy są mniej obiecujące

Dostawy drobnych zakupów, głównie spożywczych, a także jedzenia z restauracji zamawianych w sieci urosły nad Wisłą od wybuchu pandemii już o 80 proc. W 2023 r. dynamika jednak wyhamuje.

Publikacja: 22.12.2022 22:00

Branża błyskawicznych dostaw zakupów wystrzeliła. Prognozy są mniej obiecujące

Foto: Adobe Stock

Branża błyskawicznych dostaw zakupów internetowych (tzw. q-commerce) pomimo galopującej inflacji i gospodarczego spowolnienia szybko rośnie w siłę. Jak mówi nam Carlos Silvan, general manager Glovo Polska, w ciągu ostatniej dekady rynek zamówień jedzenia online wzrósł w naszym kraju ponad 10-krotnie. – W 2019 r. dostępne były tylko trzy platformy, a rynek wydawał się bardzo atrakcyjny pod kątem wzrostu i inwestycji. To wtedy zdecydowaliśmy się wejść do Polski, przejmując PizzaPortal. Później pojawił się Bolt Food, sprawiając, że Polska stała się rynkiem bardzo konkurencyjnym – dodaje.

Dziś działają tu jeszcze tacy operatorzy q-commerce, jak Uber Eats, rodzimy Lisek App, Stava, związana z DPD firma Stuart, a także Wolt, którego usługa dostawy choinek w ciągu godziny stała się ostatnio hitem, czy też włoskie Everli, InPost Fresh oraz Żabka Jush (debiutowała niecały rok temu w Warszawie, a od tego czasu rozszerzyła zasięg działalności m.in. o Gdańsk, Sopot, Kraków, Katowice i Poznań).

Szybkość dostawy schodzi na drugi plan

W branży zrobiło się tłoczno, ale trudno, by było inaczej, skoro w Polsce zapanował istny boom na szybkie dostawy online. Motorem napędowym okazał się Covid-19 i lockdowny. Szacunki branży wskazują, że wartość rodzimego rynku q-commerce od czasu wybuchu pandemii wzrosła o ponad 80 proc. Jeszcze w 2020 r. za pośrednictwem takich operatorów jak Glovo czy Uber Eats dostarczono towary za 2,2 mld zł. Jak zauważa Carlos Silvan, dziś to już prawie 4 mld zł. Właściwie każda większa sieć marketów, ale także wiele lokalnych sklepów współpracuje z kurierami dostarczającymi klientom błyskawicznie, nawet w ciągu kilkunastu minut, towar kupiony online. Podobnie jest w branży gastronomicznej. Co więcej, w miastach otwierane są placówki tzw. dark store, które nie oferują sprzedaży art. spożywczych na miejscu, a stanowią jedynie minimagazyny dla dostaw internetowych. Ponadto, jak wynika z analiz Gemiusa, błyskawiczna dostawa do domu (tzw. same day delivery) stała się dla 83 proc. z nas jednym z motywatorów do e-zakupów w ogóle.

Sektorowi q-commerce dotąd nie zaszkodziła trudniejsza sytuacja gospodarcza, choć eksperci spodziewają się, że w przyszłym roku dynamika wzrostów mimo wszystko wyhamuje. Prognozują, że wartość rynku sięgnie 4,5 mld zł, co oznacza, że urośnie „tylko” o 12 proc. Poza tym spada popularność modelu dark store.

Mariusz Majkowski, dyrektor w CBRE, przekonuje, iż ów koncept miał ogromną szansę na szybki rozwój, ale powstrzymuje go wysoka inflacja. – Konsumenci w Polsce stali się szczególnie wrażliwi na poziom cen i promocji, a inne kryteria, jak szybkość dostawy, schodzą na nieco dalszy plan – podkreśla.

Carlos Silvan jest jednak optymistą. – Planujemy utrzymać ponadrynkowe tempo wzrostu liczby zamówień. W 2023 r. spodziewamy się osiągnąć 6 mln pobrań aplikacji w porównaniu z 4,5 mln dotychczas – wylicza.

Nie wiadomo natomiast, czy rynek dostaw jedzenia nie czeka tąpnięcie. Nastroje w branży gastronomicznej są bowiem minorowe.

Restauracje na zakręcie

– Po raz pierwszy od boomu zamówień online żywności mamy do czynienia z tak wysoką inflacją. Jest to zatem nieznane terytorium dla całej branży. Wierzymy jednak, że klienci nadal będą doceniać wygodę zamówień przez internet – komentuje Silvan.

Z najnowszych badań ARC, które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, wynika, że dla 62 proc. właścicieli i menedżerów restauracji dziś największym wyzwaniem są rosnąca inflacja i wysokie stopy procentowe, a co trzeci z ankietowanych twierdzi wprost: „moja firma znalazła się w trybie przetrwania”. W przypadku co trzeciego badanego kluczem do wyjścia z kryzysu jest znalezienie sposobu na pozyskanie klientów. A to może być paradoksalnie szansa na dalszy wzrost popularności dostaw internetowych. Tym bardziej że 45 proc. respondentów przyznaje, iż ich firma wprowadziła nową technologię, aby działać sprawniej.

Potencjał do zwiększenia internetowej oferty dostaw z lokali gastronomicznych jest ogromny. Dane z badań wskazują bowiem, że około połowy restauracji w naszym kraju nie korzysta wciąż z takiej formy sprzedaży.

Branża błyskawicznych dostaw zakupów internetowych (tzw. q-commerce) pomimo galopującej inflacji i gospodarczego spowolnienia szybko rośnie w siłę. Jak mówi nam Carlos Silvan, general manager Glovo Polska, w ciągu ostatniej dekady rynek zamówień jedzenia online wzrósł w naszym kraju ponad 10-krotnie. – W 2019 r. dostępne były tylko trzy platformy, a rynek wydawał się bardzo atrakcyjny pod kątem wzrostu i inwestycji. To wtedy zdecydowaliśmy się wejść do Polski, przejmując PizzaPortal. Później pojawił się Bolt Food, sprawiając, że Polska stała się rynkiem bardzo konkurencyjnym – dodaje.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie