Przez wiele lat gospodarki Polski i Słowacji, czyli krajów Grupy Wyszehradzkiej (V4), koncentrowały się na przemyśle tradycyjnym, motoryzacyjnym. Dziś widzimy, jak świat się zmienia i sztuczna inteligencja stwarza nowe możliwości. Czy nasz region może być konkurencyjny wobec gospodarek zachodnich, w tym amerykańskiej, a także wobec chińskiej, czy też zawsze będziemy tylko peryferiami globalnych rynków?
To trudne pytanie, bo myślę, że szczególnie w regionach – a jestem ministrem rozwoju regionalnego – widać, że fabryki upadają. Ludzie z mniejszych miast i wsi przenoszą się do stolicy albo wyjeżdżają za granicę. Uważam, że jako rząd musimy to zmienić, to także jeden z celów Unii Europejskiej.
Czytaj więcej
– Nie jest tak, że jak dokonaliśmy obniżki w październiku, to nie dokonamy jej w listopadzie – po...
Po moim ostatnim spotkaniu z komisarzem UE Raffaelem Fitto (wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, komisarzem ds. spójności i reform – red.), w trakcie którego rozmawiałem o priorytetach, podkreślam, że musimy doprowadzić do tego, by decyzje UE były odczuwalne w każdym zakątku Unii. Musimy sprawić, że wszyscy obywatele UE, niezależnie od miejsca zamieszkania, będą mogli korzystać z jej dobrodziejstw. Musimy zapewnić każdemu jej zakątkowi korzyści i przewagi płynące z członkostwa w UE. I właśnie teraz – dzięki AI, nowym technologiom – mamy szansę ten proces przyspieszyć.
Jakie są możliwości współpracy między Polską i Słowacją? Co może pan powiedzieć polskim przedsiębiorcom o współpracy z rządem i biznesem słowackim?
Dla Europy Zachodniej, czy nawet dla Ameryki, Europa Środkowa i Wschodnia była – i w pewnym sensie nadal jest – fabryką. To przez długi czas było dla nas dobre – 25 lat temu pozwoliło nam rozwinąć gospodarkę – ale ten okres się kończy. Musimy tworzyć biznesy o wyższej wartości dodanej i właśnie tutaj możemy współpracować, np. Polska i Słowacja, w ramach V4.
Jeśli spojrzymy na przykład na rynek nieruchomości: na Słowacji w ostatnich pięciu latach ceny rosły dwucyfrowo, w Niemczech – jednocyfrowo lub spadały. To pokazuje, że inwestorom słowackim opłaca się inwestować w Polsce – i odwrotnie.