Unijny komisarz: Część polskich europosłów chce odrzucić program za 100 mld euro

Polska będzie czerpała korzyści z wdrażania własnego planu odbudowy zasobów przyrodniczych. Zyskają na tym polscy rolnicy, rybacy i leśnicy – przekonuje Virginijus Sinkevičius, unijny komisarz ds. środowiska, oceanów i robołówstwa.

Publikacja: 12.07.2023 03:00

Unijny komisarz: Część polskich europosłów chce odrzucić program za 100 mld euro

Foto: Valeria Mongelli / AFP

Co dzieje się z unijnym prawem dotyczącym odbudowy zasobów przyrodniczych?

Degradacja środowiska była pilną sprawą już od dłuższego czasu, ale we wtorek mamy na ten temat debatę w Parlamencie Europejskim (PE), a w środę – Parlament będzie nad tym głosował. Dlatego to ważne, by wyjść do państw członkowskich i omówić kilka ważnych niejasności. Zwłaszcza że Polska może głosować przeciwko propozycji Komisji Europejskiej (KE). Jedną z poprawek jest bowiem odrzucenie wniosku Komisji.

Polska chce odrzucenia wniosku o odbudowie zasobów przyrodniczych?

Z naszych informacji wynika, że spora część polskich posłów w PE nie jest zadowolona z propozycji Komisji, dlatego to takie ważne dla nas, by rozmawiać z polskimi mediami i może wyjaśnić wątpliwości.

Czego dotyczą wątpliwości Polaków?

Trudno mi powiedzieć, bo moja krótka dyskusja z ministrem nie dotyczyła kwestii merytorycznych. Wspominał, że mogą na tym ucierpieć polscy rolnicy, ale to nieprawda. W interesie rolników leży właśnie, by mieć żyzną ziemię, która daje maksymalne możliwe plony. Bez środowiska z funkcjonującym ekosystemem to niemożliwe, nie ma takich nawozów i takich środków ochrony roślin, które zapewnią długoterminowo produktywność rolnictwa, to może zrobić tylko przyroda, czysta woda i [owady – red.] zapylacze. One są kluczowe dla przyszłości rolnictwa.

Nie będziecie chcieli przekształcać ziemi rolnej?

Część zarzutów w Polsce brzmi, że część torfowisk w czasie komunizmu została przekształcona w ziemie rolne i teraz będzie musiała zostać przywrócona. To absolutna nieprawda, odbudowa zasobów przyrodniczych nie dotyczy ziemi rolnej, nasza propozycja nie bierze pod uwagę ziem uprawnych. Kraje członkowskie będą miały dwa lata na samodzielne tworzenie swoich planów odbudowy zasobów przyrodniczych, w lasach, w miastach, wsiach. Te decyzje będą podejmowane wyłącznie przez Polskę.

Porozmawiajmy o pieniądzach. Komisja Europejska szacuje, że każde euro zainwestowane w odbudowę przyrody przyniesie od 8 do nawet 38 euro zysków. Wydaje mi się, że obawy Polski wynikają z tego, że my poniesiemy ciężar odbudowy środowiska naturalnego, ale korzyści z tego czerpał będzie kto inny.

To byłoby niemożliwe, Polska nie będzie wdrażała planów odbudowy środowiska w Danii czy Niemczech, tylko w Polsce, więc będzie też sama czerpała korzyści z wdrażania własnego planu. Zyskają więc na tym polscy rolnicy, rybacy, leśnicy. To są sektory gospodarki, które bezpośrednio zależą od ekosystemu stanu środowiska naturalnego. Jeśli w morzach i jeziorach nie ma ryb, nie ma rybołówstwa, jeśli zdegradujemy lasy, ucierpi na tym efektywność gospodarki leśnej i wysokomarżowa produkcja. Wtedy możecie zostać z produkcją o niskiej wartości dodanej. To samo tyczy się rolnictwa. Połowa światowego PKB zależy od środowiska naturalnego, zwłaszcza produkcja żywności, napojów i budownictwo.

W aktualnej unijnej perspektywie finansowej nawet 100 mld euro ma być ulokowane w odbudowie środowiska. Kto będzie miał dostęp do tych pieniędzy?

W pierwszej kolejności to państwa będą używać tych środków unijnych i wdrażać plany dostosowane do swoich warunków i potrzeb środowiska naturalnego. Finansowanie będzie płynęło za pośrednictwem państw członkowskich i ich programów. Nie możemy zapominać, że przyroda w całej Europie bardzo się od siebie różni, mamy różne warunki geograficzne, nawet w jednym kraju można znaleźć kilka różnych rodzajów lasów.

Przyroda w Europie została zniszczona przez rozwój gospodarczy. Taka sama sytuacja jest w wielu innych krajach na świecie, dobrym przykładem są Chiny. Jak chce pan odwrócić ten trend wykorzystywania przyrody bez szkodzenia gospodarce?

To dobre pytanie, trzeba to wyśrodkować. To będzie długi bieg, ale działalność gospodarcza i wzrost PKB mogą być realizowane bez szkodzenia przyrodzie, w harmonii z nią. Odbudowa zniszczonych ekosystemów to jeden z celów zmierzających do tego, by nie mieć takiego podejścia do ochrony przyrody, gdzie mamy ograniczenia, utrudnienia dostępu, obszary chronione. Przeciwnie, chcemy połączyć to z działalnością gospodarczą, tak by nie szkodzić przyrodzie. Warto spojrzeć na pozostałe nasze propozycje w tym pakiecie, jak nasze ostatnie propozycje monitorowania ziemi i technologie genowe, które pozwolą rolnikom na czerpanie większych korzyści z rolnictwa i pracę z uprawami bardziej odpornymi na zmiany klimatu i temperatury, a także na braki wody. Trzeba patrzeć na cały Zielony Ład. Monitorowanie ziemi będzie wykorzystywało program Copernicus [unijny program obserwacji Ziemi służący do analizy jej środowiska – red.], pozwoli rolnikom na podejmowanie lepszych decyzji i stosowanie rolnictwa precyzyjnego. Ale szczerze mówiąc, nie mamy wyboru – szkody w przyrodzie już widać. Doniosłym przykładem jest katastrofa na Odrze, która została spowodowana zanieczyszczeniami wody, akumulacją siarczanów, jak również dużo wyższymi temperaturami, które przyniosły obniżenie poziomu wód, a złote algi dodatkowo uwolniły toksyny, co wywołało katastrofę.

Komisja Europejska chce ograniczyć stosowanie pestycydów o połowę do 2030 r. Jak na waszą propozycję odpowiedział globalny biznes chemiczny i czy europejskie rolnictwo poradzi sobie z obostrzeniami? Czy te ograniczenia otwierają drzwi dla GMO w Europie?

Te środki muszą być połączone z innymi, samo ograniczenie pestycydów jest możliwe do jakiegoś poziomu, bo widzimy nadmierne ich stosowanie. Zużycie pestycydów może zostać zmniejszone za pomocą różnych technologii, w tym przez rolnictwo precyzyjne. Jednak nic nie zmienia się dla GMO, ograniczenia stosowania GMO zostają nietknięte. Gdy mówimy o technologiach genowych, to jest inna technologia. To jedynie mieszanie genów dwóch odmian rośliny, by uzyskać bardziej odporne odmiany. Ta technologia może pomóc dostosować się do ochrony środowiska i ograniczyć pestycydy, uzyskać odmiany zbóż bardziej odporne na insekty czy choroby.

Czy Unia Europejska nie jest za małym graczem, mimo swoich wielkich ambicji, by samodzielnie odwracać zmiany klimatu na świecie?

Ma pani absolutną rację, dlatego wdrażamy przepisy nie tylko wewnętrzne, ale też na szczeblu międzynarodowym, które dotyczą naszych partnerów. Na przykład przepisy, które nie pozwalają na import z krajów trzecich produktów z wysokim śladem węglowym, które uniemożliwiają ucieczkę emisji do krajów o mniej surowej polityce klimatycznej (unijny mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 CBAM – red.). Prezydent Joe Biden, gdy objął swój urząd, wrócił od razu do porozumień paryskich. Nasza propozycja celuje w to, by UE stała się globalnym hubem zielonych technologii.

Proszę spojrzeć na Chiny, one intensywnie inwestują w energię odnawialną, a ich emisje mają mocno spaść w nadchodzących latach. Myślę więc, że mamy poważne porozumienie na szczeblu globalnym, Wielka Brytania ma jeszcze ambitniejszą politykę od UE.

Co się wydarzy, jeśli propozycja Komisji Europejskiej zostanie jutro odrzucona?

Zobaczymy, co będzie jutro, jeśli jednak propozycja KE zostanie odrzucona, Komisja raczej nie zaproponuje nic nowego w tym zakresie w czasie jej aktualnego mandatu. Ten temat jednak nie zniknie, bo będziemy się mierzyć z suszami, powodziami, pożarami lasów. Degradacja środowiska nie zniknie. Będziemy musieli dostarczyć rozwiązania, a jedynym rozwiązaniem jest zapewnienie zbilansowanego rozwoju i odbudowa zasobów przyrodniczych.

Virginijus Sinkevičius

Jest od 2019 r. unijnym komisarzem ds. środowiska. Wcześniej minister gospodarki Litwy i poseł na sejm. Jeszcze wcześniej pracował w agencji Invest in Lithuania, był też koordynatorem projektu koncesyjnego w Litewskich Portach Lotniczych. Absolwent brytyjskiego Aberystwyth University i holenderskiego uniwersytetu w Maastricht. 

Gospodarka
Ekonomiści o prognozach i wyzwaniach dla polskiej gospodarki. „Czasu już nie ma”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Wiceminister Maciej Gdula: Polska nauka musi się wyspecjalizować
Gospodarka
Nacjonalizacja po rosyjsku: oskarżyć, posadzić, zagrabić
Gospodarka
Amerykański kredyt 20 mld dol. dla Ukrainy spłaci Putin
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Gospodarka
Polacy mają dość klimatycznych radykałów