Według BIG InfoMonitor w całej Polsce w 2015 r. wpłynęło do sądów 5616 wniosków o upadłość konsumencką. Na wokandę trafiło 3767 spraw, co oznacza, że 1849 z nich przeszło na rok następny. W 2153 przypadkach doszło do ogłoszenia upadłości, czyli zgodnie z oczekiwaniami zakończyło się blisko 6 na 10 rozpatrzonych wniosków. W 95 przypadkach doszło do umorzenia. 872 sprawy zostały zwrócone, a 599 oddalono, co oznacza, że sąd nie dostrzegł okoliczności, które mógłby potraktować jako przyczynę upadłości.
Podczaszy na potrzeby pracy doktorskiej „Upadłość konsumencka – krytyczna analiza instytucji" przebadała wnioski złożone w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia – Fabrycznej we Wrocławiu, których w 2015 r. zarejestrowano 172, z czego ogłoszono 66 upadłości. 38 sąd oddalił, 49 zwrócił, 14 przekazał do innego sądu, który był właściwy dla miejsca zamieszkania wnioskodawcy, a 5 umorzył.
Jak wynika z badań Podczaszy, ok. 10 proc. wnioskodawców miało długi sięgające 50 tys. zł, 20 proc. między 50 i 100 tys. zł, prawie 50 proc. między 100 i 500 tys. zł, ok. 16 proc. między 500 tys. i milion zł, a ok. 7 proc. powyżej miliona zł.
Analiza akt wrocławskiego sądu pokazuje, że spośród wszystkich wnioskujących o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, wśród wierzycieli 77 proc. osób znajdował się bank.
"29 proc. osób, których wnioski przebadałam we Wrocławiu-Fabrycznej miało kredyt mieszkaniowy, z czego 25 proc. było zadłużonych we frankach" - powiedziała PAP Podczaszy. Jak wskazała, kredyty na nieruchomości składały się na najwyższe sumy zaległości najbardziej zadłużonych bankrutów z Wrocławia, a długi czterech rekordzistów dochodziły do miliona złotych.