Kuba pozbawiona radzieckiej pomocy po rozpadzie ZSRR w 1991 r., zależna od współpracy z Chinami po osłabieniu kontaktów z Wenezuelą, bardzo potrzebuje dewiz. Zwłaszcza, że pandemia zahamowała napływ turystów zagranicznych. Ich liczba zmalała z 4,2 mln w 2019 r. do miliona w 2020 r. W tym roku turyści wrócili, po 7 miesiącach było ich 834 891 wobec 141 293 rok temu - podał urząd statystyczny ONEI. Władze mają nadzieję na przyjazd 2,5 mln w tym roku. Turystyka jest drugim źródłem dewiz, po eksporcie lekarzy i usług medycznych.
Czytaj więcej
Od 21 czerwca na Kubie zacznie obowiązywać zakaz obrotu dolarami w gotówce. Władze radzą turystom, aby przyjeżdżali bez „zielonych".
Na początku sierpnia banki i kantory wymiany dostały zgodę na skup dolarów od obywateli po czarnorynkowym kursie. Władzom chodziło o stworzenie oficjalnego rynku i odzyskiwanie części dewiz, które nie trafiały do oficjalnej gospodarki - pisze dziennik „La Tribune”. Duża część Kubańczyków dostaje przekazy od krewnych żyjących zagranicą albo ze świadczenia usług turystom. Te dewizy trafiały na czarny rynek.
- Od 23 sierpnia zaczynamy sprzedaż dewiz - poinformował w telewizji minister gospodarki, Alejandro Gil. - To stworzy rynek, a legalna wymiana pieniędzy pozwoli zwiększyć siłę nabywczą obywateli w krajowej walucie - dodał. 3 sierpnia prezes banku centralnego Marta Sabina Wilson ogłosiła, że banki i oficjalne kantory będą kupować dolary po 120 peso, podczas gdy oficjalny kurs wynosi 24 peso. Dolary mogą kupować wyłącznie obywatele, nie firmy. 22 sierpnia dolar zdrożał do 140 peso, ale minister gospodarki chce utrzymać kurs 120 przy jego skupie i sprzedaży.
Czytaj więcej
Jeszcze do niedawna za jednego dolara amerykańskiego można było dostać na Kubie 24 peso. Tamtejszy rząd zmienił jednak oficjalny kurs tej waluty i teraz płaci za niego 110 peso. To kurs zbliżony do wcześniejszego czarnorynkowego.