Reklama
Rozwiń
Reklama

Wysychanie rzek będzie Europę drogo kosztować

Europejskie rzeki wysychają, a skutkiem są poważne komplikacje gospodarcze. Najbardziej cierpi żegluga i energetyka.

Publikacja: 12.08.2022 03:00

Znaczenie gospodarcze Wisły nie jest tak duże jak Renu, ale operatorzy transportowi i tak ucierpią

Znaczenie gospodarcze Wisły nie jest tak duże jak Renu, ale operatorzy transportowi i tak ucierpią

Foto: Shutterstock

Ren, rzeka kluczowa z gospodarczego punktu widzenia dla Niemiec, właśnie staje się praktycznie niezdatny do transportu śródlądowego. Zgodnie z prognozami, w piątek stan wody w miejscowości Kaub, strategicznym punkcie na zachód od Frankfurtu, miał spaść do ledwie 40 cm.

Według niemieckiego instytutu hydrologicznego już przy takim poziomie dla większości barek przewozy stają się ekonomicznie nieopłacalne, a w sobotę stan wody ma spaść jeszcze o kolejne 3 cm. Jak oblicza ośrodek Insights Global, w ciągu dwóch miesięcy stawki za przewóz paliw barką do szwajcarskiej Bazylei skoczyły dziesięciokrotnie.

Będąca historycznie główną magistralą dla najbardziej uprzemysłowionych regionów Niemiec, Holandii i Szwajcarii, rzeka do dzisiaj zachowuje ogromne znaczenie gospodarcze. Transportuje się nią towary przemysłowe i surowce energetyczne – na czele z olejem napędowym i węglem. Choć część mniejszych barek będzie nadal zdolna przepłynąć przez środkowy odcinek, to i tak ograniczenie dostaw surowców do elektrowni (i wzrost kosztów) jest nie do uniknięcia.

Czytaj więcej

Susza podbija ceny w Polsce. Branże, które żyją w strachu

Skutkiem może być pogłębienie kryzysu energetycznego, z jakim Europa zmaga się za sprawą spadku dostaw gazu z Rosji. Na ironię losu zakrawa, że groźba niedoborów energii zmusza rządy do zwiększenia skali korzystania z węgla, a jednocześnie związane ze spalaniem tego paliwa zmiany klimatyczne utrudniają działalność samym elektrowniom.

Reklama
Reklama

Ceny energii w Niemczech były w czwartek najwyżej od marca – za megawatogodzinę z dostawą we wrześniu płacono 420 euro, o prawie 2 proc. więcej niż dzień wcześniej. Ceny podbija kolejna fala upałów na zachodzie Europy, która zwiększa zapotrzebowanie na energię do klimatyzacji pomieszczeń, a utrudnia nie tylko działanie elektrowni węglowych, ale także wodnych i atomowych. Do tego ryzyko całkowitego wstrzymania dostaw gazu z Rosji nie znika.

To, że na załagodzenie kryzysu energetycznego w Europie wskazuje niewiele, potwierdzał powrót notowań holenderskich kontraktów na gaz ziemny powyżej pułapu 200 euro za MWh. Niskie stany wody w Renie to fatalna wiadomość nie tylko dla niemieckiej energetyki, ale i dla innych gałęzi przemysłu – do najbardziej poszkodowanych firm zaliczyć można chemiczny BASF i metalurgicznego Thyssenkruppa.

– Jeśli stan Renu w Kaub spadnie w następnych dwóch tygodniach do 35–55 cm (odczyty te nie pokazują faktycznego stanu wody, są wartościami umownymi – red.), niektóre barki w ogóle nie będą w stanie przepłynąć Renu, a inne będą przewozić mniej ładunku – ostrzegał w środowym komunikacie BASF.

Na Ren negatywnie wpływają nie tylko tegoroczne susze i upały, ale także długofalowe zmiany klimatu. W ostatnich latach zmniejszyły się dopływy wody pochodzącej z alpejskich lodowców, bo za sprawą ciepłych i suchych zim czapy lodowe przyrastają w chłodnych miesiącach tylko nieznacznie (według naukowców do końca tego wieku lodowce alpejskie mają zniknąć całkowicie).

Choć sytuacja na Renie niesie ze sobą najdalej idące skutki gospodarcze, to niskie stany wód w innych głównych rzekach europejskich również odbijają się na gospodarce negatywnie.

W Dunaju jest za mało wody, żeby swobodnie spławiać nim ładunki, w tym towary rolne. Z utrudnieniami mierzy się też korzystająca z rzeki żegluga turystyczna – z podobną sytuacją mamy do czynienia na Wiśle. Włoski Pad wyschnął na tyle, że włoscy rolnicy nie mają jak nawadniać pól, a w Rodanie i Garonnie woda jest zbyt ciepła, żeby chłodzić reaktory francuskich elektrowni atomowych.

Reklama
Reklama

Z gospodarczego punktu widzenia najistotniejsze są jednak problemy żeglugi śródlądowej, której wkład w unijną gospodarkę Eurostat ocenia na 80 mld euro rocznie. Już w 2018 r. złe warunki hydrologiczne, utrudniające transport Renem doprowadziły do strat sięgających 5 mld euro, a według Alberta Jana Swarta, ekonomisty ABN Amro Banku, w tym roku straty będą dużo większe.

– Możliwości funkcjonowania żeglugi śródlądowej będą poważnie ograniczone tak długo, jak długo w regionie nie spadną większe ilości deszczu. Do tego dochodzą szkody wyrządzone w Niemczech przez wysokie ceny energii elektrycznej. Mówimy o miliardach euro – komentuje specjalista w rozmowie z agencją Bloomberg.

Gospodarka
Inwestycje zagraniczne w Polsce już swoje zrobiły. Czas na mocne firmy krajowe
Gospodarka
DOGE przestaje istnieć. Administracja Trumpa kończy projekt cięcia kosztów?
Gospodarka
Miliarderzy z państw G20 mogliby zakończyć ubóstwo na świecie za swoje roczne zarobki
Gospodarka
Estonia tworzy parki przemysłowe dla firm zbrojeniowych
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Gospodarka
Przed nami dobry rok dla firm i polskiej gospodarki
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama