- Dwa lata sprawowania rządów zweryfikowały jego wizję. Są sukcesy: wzrost produkcji, sprzedaży detalicznej, konsumpcji. Nadwyżka budżetowa. Ale i minusy: spadek inwestycji prywatnych, brak ludzi do pracy, rosnące koszty firm, represyjność prawa stawiająca ludzi przedsiębiorczych w roli podejrzanych, import większy od eksportu, 1,3 mld dług publiczny itd. Problemów do rozwiązania mnóstwo. Wymagają koncentracji uwagi i działań. A premier rządu będzie musiał zajmować się też sprawami sportu, kultury, nauki etc. - podkreśla Goliszewski.
- Niewątpliwie największym sukcesem Mateusza Morawickiego jest poprawa ściągalności podatków, porażką spadek, zamiast wzrostu, inwestycji - uważa Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. - Jeśli dla rządu w najbliższych dwóch latach najważniejsza jest gospodarka to dobrze, że premierem zostaje osoba, która za nią odpowiada. Jako premier powinien odbudować zaufanie inwestorów prywatnych i zachęcić ich do inwestowania. Nowa funkcja ułatwi mu koordynowanie polityki gospodarczej, co może zapobiec wychodzeniu z rządu ustaw szkodliwych dla przedsiębiorców, np., zniesienie limitu składek na ZUS, ustawa o jawności życia publicznego. To także dobry sygnał dla inwestorów zagranicznych - podkreśla Henryka Bochniarz w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej".
Nominacja Morawieckiego ma minusy i plusy
- Nominacja Mateusza Morawieckiego na premiera to awans człowieka, który odpowiada za chaotyczną politykę podatkową, nie sprzyjającą rozwojowi inwestycji, ale zarazem szansa, że premierem będzie ktoś, kto będzie lepiej reprezentował Polskę i skuteczniej zarządzał rządem - uważa poseł PO i były wiceminister finansów Janusz Cichoń.
Janusz Cichoń nie ma najlepszej opinii o polityce gospodarczej, prowadzonej dotąd przez Mateusza Morawieckiego, bo wicepremier zajmował się głównie "pokazami slajdów".
Zaznacza, że zabrakło Morawieckiemu m.in. całościowej wizji systemu podatkowego, bo co prawda kierowany przez niego resort finansów koncentrował się na uszczelnieniu systemu podatkowego, co było potrzebne, ale "zgubiono w tym proporcje".
- Rzeczywiście postraszył oszustów, ale jednocześnie zasiał niepewność wśród uczciwych przedsiębiorców - mówi Cichoń. Efekt jest taki, że cały czas jest niski poziom inwestycji, a bez wzrostu inwestycji nie uda się na dłuższą metę utrzymać wzrostu gospodarczego - zaznacza poseł PO. - Wzrostu nie można opierać tylko na konsumpcji - mówi.