Chodzi o atrakcyjność zakupu akcji na tle rentowności 10-letnich obligacji amerykańskiego skarbu, która po raz drugi od czasów prezydentury Dwighta Eisenhowera, po uwzględnieniu inflacji, znalazła się poniżej zera. Z kolei Adam Parker z Morgan Stanley zaleca ostrożność, gdyż twierdzi, że dobra koniunktura na rynku papierów dłużnych, spowodowana działaniami stymulacyjnymi Rezerwy Federalnej, nie będzie trwała wiecznie i rentowności wzrosną.
Ujemna rentowność obligacji zwiększa atrakcyjność bardziej ryzykownych inwestycji, podobnie jak Oppenheimer twierdzi Howard Ward z Gamco Investors, współzarządzający aktywami o wartości 35 miliardów dolarów.
– Kapitał poluje na stopy zwrotu – zauważa Ward podkreślając, że jest bardzo mało okazji, a w gruncie rzeczy tylko akcje oferują godny uwagi zarobek. Preferuje takie firmy technologiczne jak Apple, Qualcomm i Microsoft, ze względu na ich możliwości generowania zysków.
W relacji do papierów dłużnych wyceny akcji utrzymują się blisko najniższego poziomu w historii mimo najlepszego kwartału indeksu Standard&Poor's500 od 1998 roku.
W tym roku zyski spółek z S&P500 średnio stanowiły 7,16 proc. wartości tego wskaźnika. To o 5,13 pkt proc. więcej niż rentowność 10-letnich obligacji skarbowych. Abby Joseph Cohen, słynna analityczka Goldman Sachs, w grupie firm technologicznych preferuje akcje spółek wypłacających coraz większe dywidendy, natomiast David Kostin, główny strateg rynku akcji w Goldman Sachs, poza walorami technologicznymi rekomendujue kupno akcji spółek energetycznych.