Zaskakująco wysokie wzrosty na wczorajszej sesji (GPW była, oprócz Moskwy i Madrytu jednym z najmocniejszych parkietów na starym kontynencie) pozwoliły naszej giełdzie odrobić znaczną część dystansu do zachodnich rynków, które mocno zyskiwały w poprzednim tygodniu. Za poniedziałkowymi zwyżkami stał zagraniczny kapitał, który szerokim strumieniem płynie do Polski czego dowodem może być systematyczne umacnianie się złotego i rekordowo niskie oprocentowanie naszych obligacji. Innym potwierdzeniem tej tezy może być fakt, że wśród najmocniej zwyżkujących były wczoraj największe spółki. Firmy małe i średnie, które w portfelach mają inwestorzy indywidualni, wciąż zachowują się znacznie słabiej.

Wtorkowa sesja na GPW zaczęła się już znacznie ostrożniej, mimo że Amerykanom dzień wcześniej udało się „dowieźć" zwyżki aż do zamknięcia notowań. Ich skala (S&P 500 zyskał tylko 0,23 proc.) wskazywała jednak, że tamtejszym inwestorom daleko jest od euforii, która stała się udziałem graczy z Europy. Również wtorkowa sesja w Azji pokazała, że tamtejsze rynki nie są przekonane co do trwałości odbicia. WIG 20 spadał na starcie 0,15 proc. i zatrzymał się na 2258,61 pkt. WIG zniżkował o 0,05 proc. do 41194,04 pkt. W dół ciągnęły indeksy taniejące i 1,2 proc. PGNiG oraz spadające o 1,4 proc. Asseco Poland. Wśród firm z ekstraklasy pozytywnie wyróżniały się drożejący o 1,4 proc. Kernel (w poniedziałek zwyżkował o 3 proc.). Synthos drożał o 1,3 proc. a GTC o 0,8 proc. Z mniejszych firm warto wyróżnić 8-proc. wzrost notowań IFCapital oraz 3-proc. spadek kursu Pelionu. Niespełna 1 proc. zarabiali właściciele Kredyt Banku, który przed sesją przedstawił raport finansowy za I półrocze. Zysk w tym okresie co prawda spadł o blisko 30 proc. ale i tak był wyższy niż oczekiwano. Po 20 minutach handlu obroty w Warszawie ledwo przekraczały 12 mln zł.

Na innych parkietach naszego kontynentu wtorek zaczął się równie spokojnie. Część rynków zyskiwała na wartości. W tym miejscu warto wyróżnić giełdę w Madrycie, która rosła o 0,7 proc. Słabo prezentował się za to parkiet w Tallinie zniżkujący o 0,4 proc. Giełda niemiecka spadała o 0,16 proc. Francuska rosła jednak o 0,37 proc. a brytyjska o 0,06 proc.

Kolejne godziny notowań mogą upłynąć w sennej atmosferze. Jedyną ważniejszą informację makro, która może rozruszać rynki będą dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle w czerwcu. Analitycy oczekują, że odczyt będzie gorszy niż w maju co może mieć też przełożenie na nasz parkiet (Niemcy są naszym najważniejszym partnerem handlowym).

Na rynku walutowym euro i frank kosztowały rano tyle samo co dzień wcześniej wieczorem czyli odpowiednio: 4,0390 zł i 3,3630 zł. Swojej ceny nie zmienił też dolar wyceniany na 3,2560 zł.