Gdy na giełdach w Nowym Jorku i Frankfurcie indeksy biją rekordy, w Polsce mamy rachityczny wzrost. Według analityków inwestorzy uważają, że Niemcy i USA są najlepiej przygotowane do tego, aby skorzystać na ewentualnym ożywieniu i antykryzysowych interwencjach banków centralnych. W obecnych ryzykownych czasach wszyscy szukają dla swoich pieniędzy bezpiecznego azylu , a Polska takim nie jest.
– USA są najlepszym miejscem w kryzysowym bloku. Zyski amerykańskich spółek okazały się w tym sezonie lepsze od oczekiwań. Kwestią otwartą wciąż pozostaje również to, czy amerykański bank centralny Fed zdecyduje się wesprzeć gospodarkę drukiem pieniądza – przyznaje William Stone, dyrektor finansowy amerykańskiego funduszu PNC Wealth Management.
Czemu Polska, choć nie doświadczyła recesji od wybuchu kryzysu i jest silnie powiązana z niemiecką gospodarką, nie jest w podobny sposób preferowana przez inwestorów? – Ucierpieliśmy z powodu ucieczki inwestorów z rynków wschodzących. Preferują oni obecnie rynki dojrzałe, a nasz do nich się nie zalicza – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" Marek Czachor, analityk Erste Group.
Dlatego, gdy indeksy akcji najbardziej rozwiniętych rynków biją rekordy, polska giełda wyraźnie odstaje. Amerykański indeks S&P500 jest najwyżej od maja 2008 r. Przez ostatni rok zyskał on prawie 26 proc. Jeszcze silniej rósł przez ostatni rok niemiecki DAX. Zyskał on w tym czasie około 29 proc. Tymczasem polski WIG wzrósł przez ostatnie 12 miesięcy o blisko 6 proc., a WIG20 nawet spadł o ponad 1 proc. Kiepsko radzą sobie również inne indeksy rynków wschodzących. Podobne zwyżki jak WIG wypracowały przez ostatnie 12 miesięcy giełdy indyjska i indonezyjska. Ale np. moskiewski indeks Micex w tym czasie prawie się nie zmienił, a chiński CSI 300 spadł o 17 proc.
Eksperci uważają, że przyczyną gorszego traktowania polskich akcji jest również polityka pieniężna. RPP nie jest skłonna do obniżek stóp, pomimo że gospodarka zwalnia. To przyczynia się do tego, że polskie obligacje rządowe, w odróżnieniu od akcji, cieszą się dużą popularnością wśród zagranicznych inwestorów.