Buffett, zresztą nie po raz pierwszy,  postąpił wbrew swojej głównej zasadzie inwestycyjnej polegającej na kupnie akcji w odpowiednim momencie i trzymaniu ich przez długi czas. W drugim półroczu   2011 r. Berkshire Hathaway, za pośrednictwem spółki zależnej Geico kupiło łącznie 11,5 miliona akcji Intela, największego na świecie producenta półprzewodników, po średniej cenie około 22 dolarów za sztukę i do 8 maja obecnego roku sprzedało je średnio po 27,25 dolara. Zarobek wyniósł 63,2 miliona dolarów.

Później notowania Intela poleciały w dół o 15 proc. Kilka dni temu spółka ta obniżyła prognozę na trzeci kwartał. Przewiduje obecnie, że obroty w okresie lipiec-wrzesień wyniosą 12,9-13,5 miliarda dolarów, a nie 13,8-14,8 mld, jak prognozowała wcześniej. Głównym powodem jest spadek popytu ze strony producentów komputerów osobistych.

- O słabości rynku komputerów osobistych  zaczęliśmy mówić pod koniec pierwszego kwartału – przypomina Cody Acree, analityk Williams Financial Group, który doradza klientom trzymanie akcji Intela. Przyznaje jednak, że wyjście z inwestycji na poziomie 27 dolarów byłoby sensowne.

Kiedy Buffett kupił walory Coca-Coli w liście do udziałowców Berkshire Hathaway w 1989 roku napisał, że kiedy zostaje właścicielem części dobrego i dobrze zarządzanego biznesu chciałby jego walory trzymać na wieki. „Znajdujemy się po przeciwnej stronie wobec tych, którzy spieszą się by sprzedać i zainkasować zysk, kiedy firmy  mają dobre wyniki, ale uparcie długo trzymają akcje spółek przynoszących rozczarowanie", stwierdził wówczas obecnie czwarty najbogatszy człowiek świata.

W drugim kwartale obecnego roku Berkshire Hathaway sprzedało część akcji firm konsumenckich takich jak Johnson&Johnson, czy Kraft Foods. Wcześniej, w roku 2007,  za 4 miliardy dolarów sprzedało walory PetroChina kupione w latach 2002-2003 za 488 miliona dolarów.