Korelacja wskaźnika Euro Stoxx 50 z MSCI All-Country World Index, obejmującym 45 państw rozwiniętych i rozwijających się, spadła do 77 proc., najniższego poziomu od krachu banku inwestycyjnego Lehman Brothers Holdings w połowie września 2008 roku. W tym roku (do piątku) Euro Stoxx 50 stracił 0,2 proc., a najbardziej zaszkodziły mu spółki energetyczne Iberdrola i RWE. Natomiast indeksy giełdowe w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Japonii, Szwajcarii, Szwecji i Australii średnio zyskały 8,5 proc.
Wprawdzie obligacje najbardziej zadłużonych państw strefy euro były motorami wzrostu cen długu na świecie, ale obawy inwestorów o kondycje gospodarek eurolandu stały się widoczne na giełdach akcji. - Perspektywy dla akcji europejskich są zniechęcające – twierdzi Supriya Menon, współzarządzająca 408 miliardami dolarów w genewskim banku Pictet. Faworyzuje ona akcje firm japońskich podkreślając wysoką wycenę papierów europejskich, zbyt optymistyczne prognozy zysków i to, że Europejski Bank Centralny zaczyna redukować swój bilans.
Jeszcze w kwietniu 2012 r. 120 - dniowa korelacja między Euro Stoxx 50 a MSCI All-Country wynosiła 90 proc., a w latach 2009-2012 średnio było 86 proc.
W ubiegłym roku Europejski Bank Centralny rzucił na rynek około biliona euro w formie trzymiesięcznych pożyczek zwanych Longer-Term Refinancing Operations (LTRO), co pomogło indeksowi Euro Stoxx 50 w 14-proc. wzroście. Amerykańska Rezerwa Federalna i Bank Japonii nadal stymulują płynność w swoich gospodarkach, zaś EBC stopniowo wycofuje fundusze. Do najbliższej środy banki będą musiały mu oddać 212,3 miliarda euro nadzwyczajnego wsparcia.
- Akcje spisują się lepiej w krajach o łagodniejszej polityce pieniężnej – zauważa Juan Nevado, zarządzający 330 miliardami dolarów w M&G Investments w Londynie. Jego zdaniem silne euro i spłata pożyczek LTRO faktycznie zacieśniają politykę pieniężną.