Nasza giełda ma za sobą najlepszą sesję w tym roku. Na zamknięciu WIG zyskał ponad 2,9 proc., a WIG20 aż 3,54 proc. Drożały akcje w całej Europie, ale w Warszawie skala wzrostów była najwyższa. Co się działo?
– Zwyżki na giełdach są wynikiem sugestii amerykańskich polityków, że porozumienie w sprawie podniesienia limitu zadłużenia jest możliwe. Ta kwestia będzie kluczowa dla dalszych notowań na rynkach – uważa Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. Jego zdaniem o ile nie dojdzie do powtórki z 2011 roku, kiedy Stany Zjednoczone ze względu na rosnący dług publiczny straciły najwyższy rating, czwarty kwartał może być udany dla polskiego rynku akcji.
– Sytuacja gospodarcza w Europie, w tym w Polsce, poprawia się i prognozy rewidowane są w górę. Ale podstaw do dalszej silnej zwyżki naszych indeksów na tę chwilę jednak nie widzę – mówi ekonomista XTB.
Dobre nastroje panowały wczoraj nie tylko w Europie. Również w USA przeważał popyt, m.in. za sprawą nominacji Janet Yellen na prezesa Fedu. Jest ona uważana za zwolenniczkę luźniej polityki pieniężnej. Rynek ma zatem nadzieję, że Rezerwa Federalna będzie dalej skupować aktywa, a to już od kilkunastu miesięcy skutecznie napędza wzrosty indeksów na Wall Street.
W ocenie Jarosława Lisa, zarządzającego w BPH TFI, ostatni wzrost indeksów jest kontynuacją wcześniejszego trendu, który nie został jeszcze przez wszystkich uczestników rynku zauważony. Uważa on, że przełomowy moment mieliśmy na początku września, wraz z prezentacją niekorzystnych rozwiązań dotyczących OFE. – Mimo fatalnych w skutkach dla rynku pomysłów rządu giełda w ciągu kilku dni odreagowała prawie cały dziesięcioprocentowy spadek i WIG znalazł się na najwyższym poziomie od początku 2008 roku – mówi Lis.