Droga na amerykańskie parkiety wiedzie przez SEC- Securities and Exchange Commission, amerykańską agencję odpowiedzialną za poprawność działania rynków finansowych i giełd. Gdy firma chce wejść na giełdę, musi złożyć agencji odpowiednie dokumenty, które świadczą o kondycji jej interesów. Chińczycy z Alibaby od kilku miesięcy ogłaszali, że amerykański debiut giełdowy nadejdzie niebawem, a we wtorek przekazali Amerykanom odpowiednie dokumenty.
Znakomite wyniki za 2013 rok
Można się z nich dowiedzieć, że w poprzednim roku Alibaba obsłużyła transakcję na ponad 248 mld dolarów dla 231 mln użytkowników. To więcej pieniędzy niż te, które w tym samym czasie przeszły przez Amazon i eBay razem wzięte. Analitycy szacują wartość chińskiej firmy na ponad 150 mld dolarów, a sam debiut może zebrać nawet 16 mld dolarów. Może się okazać, że IPO Alibaby przebije wynik debiutu Facebooka i okaże się największym debiutem branży IT w historii. Sami Chińczycy według złożonych dokumentó1) celują w kwotę o wiele niższą, mówią jedynie o miliardzie dolarów do pozyskania od inwestorów. Wciąż nie wiadomo, który z dwóch głównych nowojorskich parkietów, NYSE czy Nasdaq zostanie wybrano do IPO.
Do oferty publicznej ma trafić 12 proc. akcji. Według Bloomberga mogą zebrać nawet 20 mld dolarów. Jaki poziom uda się pozyskać z rynku, zależy od tak zwanego „road show", czyli objazdowego cyklu spotkań z potencjalnymi inwestorami. Im więcej uda się ich przekonać przed samym debiutem, na tym więcej może liczyć firma w dniu otwarcia. Wiadomo, że obsługą IPO Alibaby zajmie się 6 banków inwestycyjnych: Credit Suisse, Deutsche Bank, Goldman Sachs, J.P. Morgan, Morgan Stanley oraz Citi.
Wszyscy mogą skorzystać
Głównymi beneficjentami IPO Alibaby będzie amerykański serwis Yahoo, do którego należy 22,6 proc. akcji e-commerce'owego giganta oraz japoński telekom Softbank, który trzyma 34,4 proc. udziałów. Chińczycy dzięki swoim znakomitym wynikom utrzymują Yahoo na powierzchni, według szacunków aż ¾ wartości znanej wyszukiwarki wypracowała właśnie Alibaba. Amerykanie planują także wzbogacić się na tym debiucie i sprzedać 9 proc. chińskich akcji, za które mogą uzyskać nawet 10 mld dolarów.
Ale na horyzoncie pojawia się poważny problem
Jeżeli Alibaba przekroczy wycenę 200 mld dolarów, stanie się droższa od Facebooka czy Amazonu. Wciąż nie dogoni Google i Apple. Jednak taki wynik na początek działalności giełdowej nie jest powodem do wstydu. Problematyczne może być natomiast jedno – forma prawna, którą Chińczycy szykują na amerykański rynek. Ten twór nazywa się VIE, variable interest entity, dosłownie podmiot o zmiennym udziale. Takie rozwiązania konstruuje się po to, by zmniejszać ryzyko mogące dotknąć centrum spółki. Główna firma może otoczyć się takimi VIE, pełniącymi rolę specjalnych wehikułów inwestycyjnych (Special-Purpose Vehicle, SPV) i odciągać od siebie zagrożenia. Zagrożenie w przypadku Alibaby jest kluczowe.