Sytuacja zmienia się. Dla inwestorów zainteresowanych szybkim zyskiem z ofert firm technologicznych takim magnesem jak niegdyś nie jest już kalifornijska Dolina Krzemowa, lecz Stary Kontynent. Głównym powodem są wyceny. W Europie są one o prawie połowę niższe.
W Europie obrodziło młodymi spółkami (startups) dzięki zachętom rządowym i ze strony korporacji. Takie firmy jak m. in. francuski producent elektronicznych zabezpieczeń Oberthur Technologies, czy brytyjski TransferWise zajmujący się transferem pieniędzy w tym roku przyciągnęły kapitał w wysokości 9,4 miliarda dolarów i obecnie w Europie jest więcej deweloperów profesjonalnych aplikacji mobilnych niż w Stanach Zjednoczonych , wskazują dane Atomico, firmy inwestującej w przedsięwzięcia na początkowym etapie rozwoju.
- Inwestorzy i przedsiębiorcy mają dużo okazji - przekonuje Mark Tluszcz, szef Mangrove Capital Partners, firmy, która jako jedna z pierwszych udzieliła wsparcia finansowego Skype'owi.
W tym roku na parkietach europejskich było 11 debiutów spółek technologicznych, które z IPO łącznie pozyskały 1,8 miliarda dolarów. Za oceanem technologicznych IPO było 13 a wpływy z nich sięgnęły 4,3 miliarda dolarów.
Ostatni przykład to szwedzka firma CLX Communications, dostawca technologii mobilnych. Jego akcje w ciągu miesiąca podrożały 49 proc. podczas gdy spółka Pure Storage w USA mogła się pochwalić 3,7-proc. wzrostem kursu. To zjawisko występuje tylko w branży technologicznej. W innych sektorach miesięczne stopy zwrotu debiutantów były prawie takie same.