Dr Irena Eris nie uleczy rynku IPO. Kulisy odwołanego debiutu

Inwestorzy instytucjonalni uznali, że oferta akcji spółki kosmetycznej jest zbyt droga.

Aktualizacja: 29.06.2023 07:35 Publikacja: 29.06.2023 03:00

Irena Szołomicka-Orfinger stała się dr Ireną Eris wkrótce po tym, jak w wieku 33 lat porzuciła dla k

Irena Szołomicka-Orfinger stała się dr Ireną Eris wkrótce po tym, jak w wieku 33 lat porzuciła dla kosmetyków karierę naukową

Foto: irena eris

Pierwsze od wielu miesięcy IPO na warszawskiej giełdzie nie dojdzie do skutku. Spółka Dr Irena Eris zdecydowała o odwołaniu oferty. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze. Tak też było tym razem.

Różne poglądy na IPO

Przedstawiciele spółki robią dobrą minę do złej gry. – W ostatnich dniach odbyliśmy szereg spotkań z inwestorami instytucjonalnymi. Nasz model biznesowy, doświadczenie i strategia rozwoju spotkały się z dużym uznaniem. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się również zapisy wśród inwestorów indywidualnych. Finalnie podjęliśmy jednak decyzję o odwołaniu oferty publicznej. Przy obecnych warunkach, jeśli chodzi o rynek pierwotny, nie mogliśmy ustalić ceny oferowanych akcji na satysfakcjonującym nas poziomie – tłumaczy Paweł Orfinger, prezes Dr Ireny Eris.

Czytaj więcej

Dr Irena Eris niespodziewanie odwołuje debiut na giełdzie

Oferta obejmowała do 11 mln nowych akcji oraz sprzedaż do około 1,5 mln istniejących walorów. Wartość oferty mogła sięgnąć maksymalnie 160 mln zł. Maksymalna cena akcji wynosiła 12,8 zł.

To właśnie cena stała się kością niezgody miedzy spółką i jej doradcami a inwestorami instytucjonalnymi. Przedstawiciele spółki oraz Trigon DM, który pełnił rolę oferującego, twardo walczyli, by „wycisnąć” z oferty jak najwięcej.

– Presja funduszy na obniżenie ceny była bardzo duża. Nawet gdyby ustalono cenę w okolicach 9–10 zł za papier, nie byłoby pewności, że uda się uplasować całość oferowanych akcji w transzy inwestorów instytucjonalnych – mówi jeden z zarządzających.

– Realna szansa na uplasowanie emisji była przy cenie w granicach 7–8 zł, ale nie było ku temu woli. Poza tym trzeba pamiętać, że w ostatnim czasie część pieniędzy „wyssały” z rynku transakcje ABB i SPO, co nie jest bez znaczenia – dodaje inny nasz rozmówca.

Oblany test Dr Ireny Eris

Oferta Dr Ireny Eris pewnie nie budziłaby tylu emocji, gdyby nie to, że miał być to test rynku IPO, który od dłuższego czasu pozostaje martwy. Test jednak został oblany.

– Niepowodzenie oferty Dr Ireny Eris oraz okres wakacyjny są mocnymi argumentami za tym, by wstrzymać się z ewentualnymi kolejnymi ofertami – mówi jeden z maklerów.

Czytaj więcej

Uroda na sprzedaż. Kosmetyczne giganty szykują się do przejęć

Eksperci wskazują jednak, że „stawianie krzyżyka” na rynku IPO byłoby nadużyciem. – W naszej ocenie szanse na przebudzenie rynku IPO na GPW konsekwentnie rosną za sprawą kilku czynników. To, po pierwsze, ogólna poprawa nastawienia do rynku akcji i odbicie kluczowych indeksów, które widzimy od października zeszłego roku. Po drugie, relatywnie duża aktywność transakcyjna typu SPO czy ABB na już notowanych spółkach, pokazująca gotowość inwestorów do udziału w transakcjach. I po trzecie, rosnące zainteresowanie emisją akcji wśród firm, które ponownie, po dłuższej przerwie, zaczynają rozważać IPO jako opcję na pozyskanie kapitału – mówi Arkadiusz Bociąga, dyrektor w departamencie rynków kapitałowych Santander BM. Menedżer dodaje jednak, że jest kilka czynników, które sprawiają, że nie dla wszystkich przeprowadzenie IPO jest w tej chwili możliwe.

– Obserwujemy, że wraz z postępującą konsolidacją wśród krajowych inwestorów instytucjonalnych rosną ich oczekiwania co do minimalnej skali emitentów oraz rośnie rola popytu od zagranicznych inwestorów, dla których skala ma jeszcze większe znaczenie. Drugi czynnik to nadchodzące wybory parlamentarne, które zawsze wprowadzają element niepewności, szczególnie z perspektywy inwestorów międzynarodowych. Podsumowując, jesteśmy optymistami, jeśli chodzi o odrodzenie rynku IPO, aczkolwiek raczej dopiero pod koniec tego roku lub w przyszłym roku i przede wszystkim z udziałem spółek o większej skali lub bardzo szybko rosnących – dodaje Bociąga.

Czytaj więcej

Polskie kosmetyki dobrze radzą sobie z kryzysami

– Kluczowymi czynnikami determinującymi potencjalny sukces oferty publicznej są: atrakcyjność modelu biznesowego emitenta, perspektywy wzrostu biznesu i wyników finansowych, a także poziom wyceny. Dla inwestorów ważna jest nie tylko aktualna sytuacja rynkowa danego podmiotu, istotna może być też wrażliwość jego modelu biznesowego na potencjalne zmiany rynkowe czy koniunkturalne, długoterminowa zdolność do ochrony lub też poprawy rentowności, poziom generowanej gotówki albo plany dotyczące reinwestycji lub dystrybucji zysków. Aktualna koniunktura rynkowa z pewnością ma wpływ na prawdopodobieństwo powodzenia danej oferty, jednak wymienione czynniki wydają się kluczowe dla jej sukcesu – wskazuje z kolei Emil Popławski, analityk BM Pekao.

od „prywaciarza” do Comite colbert
Przedsiębiorcza wizjonerka rynku urody

Wraz z mężem zbudowała jedną z największych i najbardziej znanych polskich firm i marek kosmetycznych, sama stając się marką. To zdjęciem dr Ireny Eris ilustrowano liczne teksty o nowej emisji i ofercie publicznej spółki, która nie tylko milionom klientek, ale też inwestorom, kojarzy się głównie z założycielką firmy. Jedna z najbardziej znanych przedstawicielek polskiego biznesu niechętnie używa swojego prawdziwego nazwiska. Tym bardziej że doktor farmacji Irena Szołomicka-Orfinger stała się dr Ireną Eris wkrótce po tym, jak w wieku 33 lat porzuciła dla kosmetyków dobrze zapowiadającą się karierę naukową i etat w warszawskiej Polfie (Eris to anagram jej imienia i nazwiska). Jesienią 1983 r. wraz z mężem Henrykiem Orfingerem założyli działalność rzemieślniczą i zostali niezbyt lubianymi w PRL „prywaciarzami”. Zaczęli od jednoosobowego laboratorium w wynajętym lokalu, gdzie Irena Eris robiła jeden krem do twarzy, który mąż rozwoził maluchem po Polsce. Mimo urzędniczych barier pomagał im marketing szeptany. Klientki polecały sobie kremy Eris, firma rosła i pod koniec lat 80. była już dobrze znaną w Polsce marką. Jednak dopiero w 1989 r. wraz z transformacją rynkową małżeństwo złapało wiatr w żagle; mogło wybudować fabrykę z prawdziwego zdarzenia i rozwinąć firmowe laboratorium. Irena Eris poczuła też symboliczny wymiar transformacji. – Przestałam być „prywaciarzem”, a zaczęto mnie nazywać bizneswoman. Co więcej, stałam się ikoną tej nowej, rynkowej gospodarki – zaczęto doceniać, że daję miejsca pracy, płacę podatki – wspominała dr Irena Eris w rozmowie z „Rzeczpospolitą" ćwierć wieku po przełomie, który pozwolił rodzinnej firmie wypłynąć na szerokie wody. Dużą rolę odegrały tu zarówno innowacje kosmetyczne, nad którymi pracuje Centrum Naukowo-Badawcze Dr Irena Eris, jak też wyczucie trendów. Dzięki temu połączeniu firma zbudowała silną pozycję w różnych segmentach rynku urody; na wysokomarżowym rynku dermokosmetyków (z Pharmaceris i Emotopic), w segmencie popularnych, masowych produktów (z Lirene i Under Twenty), a także na rynku droższych kosmetyków premium. To on buduje prestiż spółki i jej flagowej marki Dr Irena Eris, która jako jedyna niefrancuska marka kosmetyczna należy do Comité Colbert, elitarnego klubu najbardziej luksusowych europejskich brandów. Pomaga to w zagranicznej ekspansji spółki, która sprzedaje swoje produkty w 74 krajach. Jej założycielka była też w Polsce prekursorką holistycznego podejścia do urody, łącząc produkcję kosmetyków z pielęgnacją w firmowych salonach kosmetycznych i z luksusowym odpoczynkiem w hotelach SPA Dr Irena Eris. Choć stery rodzinnej firmy przejął w 2019 r. syn Paweł Orfinger, dr Irena Eris nadal jest w zarządzie spółki, odpowiadając za Pion Badań i Innowacji oraz Centrum Naukowo-Badawcze.

Pierwsze od wielu miesięcy IPO na warszawskiej giełdzie nie dojdzie do skutku. Spółka Dr Irena Eris zdecydowała o odwołaniu oferty. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze. Tak też było tym razem.

Różne poglądy na IPO

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Zdecydowany kontratak kupujących na GPW
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO