Nieczęsto widzi się tak dobre tygodnie na rynkach wschodzących jak miniony. Indeks MSCI Emerging Markets zyskał w ciągu pięciu sesji ponad 4 proc. Czeski indeks PX oraz turecki BIST 100 skoczyły o blisko 6 proc. Nawet polski WIG20 załapał się na zwyżki i w pięć dni zyskał ponad 3 proc. Niepokój, który widzieliśmy na rynkach po brytyjskim referendum, jest już wyraźnie za nami. Inwestorzy zaś dali się ponieść fali optymizmu wywołanej nadziejami na działania stymulacyjne banków centralnych. Choć w czwartek Bank Anglii wstrzymał się z działaniem, to– nadzieje te wciąż są żywe.
W piątek inwestorów ucieszyły dane o chińskim PKB – nieco lepsze– od prognoz, bo mówiące o wzroście o 6,7 proc. Choć chińskie giełdy nie zareagowały na nie w znaczącym stopniu (Shanghai Composite zamknął się w piątek na poziomie bliskim tego z otwarcia), to dla pozostałych rynków wschodzących było to dodatkowym paliwem do wzrostu.
– To pokazuje, że gospodarka jest po prostu stabilna. Rząd poważnie traktuje osiągnięcie założonego tempa wzrostu gospodarczego – twierdzi Ding Shuang, ekonomista z banku Standard Chartered.
– Okno na rynkach wschodzących się poszerza. Z innych miejsc napływa coraz więcej dobrych wiadomości. Jedną z tych rzeczy są również dane z Chin, które wskazują, że teraz jest czas, by być na rynkach wschodzących – twierdzi Bhanu Baweja, strateg z UBS.
O poprawie nastrojów świadczy choćby to, że w tygodniu zakończonym 14 lipca inwestorzy wpłacili 1,3 mld USD do jednego z ETF śledzących ruch indeksu MSCI Emerging Markets. Wielu z nich zaczyna dostrzegać okazje na mocno wyprzedanych rynkach. Jak ten trend będzie odczuwalny na takich rynkach jak polski, turecki czy rosyjski, to już jednak nieco inna sprawa.