#PROSTOzPARKIETU. Michał Stajniak: W co inwestować w 2017 r.?

Gościem wtorkowego programu był Michał Stajniak, analityk X – Trade Brokers, który podpowiadał na co postawić w przyszłym roku.

Aktualizacja: 27.12.2016 14:19 Publikacja: 27.12.2016 14:02

#PROSTOzPARKIETU. Michał Stajniak: W co inwestować w 2017 r.?

Foto: ROL

Ceny miedzi w kończącym się roku wyraźnie poszły do góry. Część analityków twierdzi, że to jeszcze nie koniec tego ruchu. Zgadza się pan z tymi opiniami?

Raczej nie. Rynek miedzi w tym roku był napędzany tym co działo się w Chinach. A tam mamy dość dużą bańkę spekulacyjną na rynku nieruchomości, których ceny wyraźnie rosły w 2016 r. Ostatnie miesiące pokazują już jednak lekkie spowolnienie, co może sugerować, że gospodarka chińska spowalnia. Oznaczałoby to, że popyt na metale przemysłowe będzie się też zmniejszał. Co prawda nie spodziewałbym się, że ceny miedzi spadną na nowe wieloletnie minima, jednak nie oczekuję także aby cena miedzi wyraźnie wzrosła. Raczej spodziewałbym się cofnięcia w okolice 5000 dolarów za tonę i dopiero później delikatnego odbicia. Oczywiście, wszystko będzie zależało od tego co wydarzy się w Chinach.

Przejdźmy teraz do ropy naftowej. Czy poziom 50 dolarów za baryłkę został już na dobre złamany?

Wydaje mi się, że w przypadku ropy naftowej trzeba się przyzwyczaić do tych wyższych poziomów cenowych. Oczywiście cofnięcie jest możliwe jednak tutaj kluczowe będzie co zrobi OPEC. Na rynku ropy naftowej mamy dwa porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji w sumie w wysokości 1,8 mln baryłek dziennie. Jest to stosunkowo dużo i wydaje się, że przez pierwszy okres możemy mieć do czynienia z deficytem na tym rynku. Byłoby to z pewnością wsparcie dla ceny ropy, jednak ważne jest też to czy ograniczenia produkcji faktycznie zostaną wprowadzone. Jeśli tak to cena ropy mogłaby skoczyć do poziomu 60 dolarów za baryłkę.

O spektakularnym rajdzie cen ropy raczej więc nie ma mowy?

Wydaje mi się, że nie. Zapowiadane cięcia produkcji są już w cenach ropy więc o spektakularnym rajdzie raczej nie ma mowy.

Dużo działo się w tym roku również na rynku złota. Wydawało się, że po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych złoto będzie zyskiwało na wartości. Tak się jednak nie stało. Czyżby złoto straciło swój blask?

Być może tak, chociaż tutaj najważniejsze będzie to, co wydarzy się w Stanach Zjednoczonych głównie w kontekście polityki monetarnej. Myślę, że cena złota może zjechać w okolice 1100 dolarów za uncję natomiast w dalszym ciągu złoto postrzegane jest jako bezpieczna przystań.

Dużo w tym roku działo się także na rynku surowców rolnych. Czy w tym obszarze widzi pan potencjalne szanse inwestycyjne?

Rynek surowców rolnych jest bardzo ciężkim rynkiem. Cena pszenicy spadła do poziomu 400 centów za buszel, soja spadła poniżej 1000 centów i sytuacja ta przypomina nieco to co działo się na rynku surowców przemysłowych pod koniec 2015 r., kiedy to po słabym roku oczekiwano dalszych spadków cen. Myślę jednak, że perspektywy eksportowe głównie ze Stanów Zjednoczonych mogą doprowadzić do odbicia cen. Szczególnie zwróciłbym tutaj uwagę na pszenicę, której cena jest już tak niska, że producentom tego surowca w Stanach Zjednoczonych nie opłaca się już go produkować.

To co się dzieje na rynku surowców ściśle powiązane jest także z tym co dzieje z dolarem amerykańskim. Myśli pan, że "zielony" będzie kontynuował swój rajd?

To będzie zależało głównie od polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Obecne oczekiwania mówią o trzech podwyżka stóp procentowych w przyszłym roku i jest to już uwzględnione w wycenie dolara. Pytanie jednak czy faktycznie dojdzie do tych trzech podwyżek. Jeśli nie, to można się spodziewać cofnięcia dolara co z kolei byłoby wsparciem dla cen surowców. Myślę jednak, że polityka prowadzona przez Donalda Trumpa i jego zapowiedzi mogą w dalszym ciągu wspierać dolara.

Czy i ewentualnie kiedy możliwy jest parytet na parze EUR/USD?

Jest to możliwy scenariusz. Spodziewałbym się, że parytet na parze EUR/USD zobaczymy do połowy przyszłego roku. Proszę bowiem zauważyć, że w pierwszej połowie 2017 r. mamy w Europie pewne czynniki ryzyka, jak chociażby wybory parlamentarne we Francji czy też w Niemczech, i to wszystko może wpłynąć na osłabienie euro. W drugiej części roku spodziewałbym się już słabości dolara.

Skoro jesteśmy już przy rynku walutowym pomówmy chwilę o polskim złotym. Możliwe jest, że euro znów przebije psychologiczny poziom 4,5 zł?

Myślę, że jest to możliwe, jednocześnie jednak nie oczekiwałbym, że ten poziom będzie się utrzymywał przez dłuższy czas. Jest kilka czynników ryzyka dla naszej waluty. Jest to przede wszystkim możliwość obniżenia ratingu Polski. Myślę jednak, że w drugiej połowie roku, wraz z odbiciem inwestycji możliwe jest też umocnienie złotego. Nie będzie to może spektakularny rajd, ale poziom 4,2 zł za jedno euro jest jak najbardziej do osiągnięcia.

Ostatnia decyzja agencji S&P pomogła przede wszystkim indeksowi WIG20. Czy możliwe są jego dalsze wzrosty? Myśli pan, że przebijemy poziom 2000 pkt?

Widzimy obecnie bardzo ciekawą sytuację. Wyprzedane są akcje największych, państwowych spółek. Ryzyko polityczne było kluczowe w przypadku firm z WIG20. Proszę natomiast zauważyć, że mWIG40 raczej podążał za tym co działo się na indeksie DAX czy też S&P500. Moim zdaniem i WIG20 dostosuje się do tego co działo się na innych rynkach. Patrząc na wskaźnik ceny do wartości księgowej zobaczymy, że mamy mocno wyprzedane m.in. spółki energetyczne. Jest więc szansa na to, że ceny ich akcji w końcu odbiją. Podobnie jest z bankami, które mają za sobą ciężki okres, głównie w związku z kredytami frankowymi. Temat ten jednak ucichł co powinno pozwolić bankom, a także całemu indeksowi WIG20 dalej rosnąć.

Giełda
Dzień rekordów na GPW. WIG20 od początku roku zyskał już 30 proc.
Giełda
Na GPW znów wiosna
Giełda
Krajowy rynek w oczekiwaniu na decyzję RPP
Giełda
Ciężki początek sesji nad Wisłą
Giełda
Debiuty lekko odbiły. Ale na optymizm za wcześnie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem