Inwestorzy przystępowali do środowych notowań w kiepskich nastrojach. Wtorkowa sesja, na której indeksy zniżkowały o ponad 1 proc. (WIG 20), mocno nadszarpnęły ich przekonanie, że na rynku wciąż dominuje trend wzrostowy. Tym bardziej, że była to trzecia spadkowa sesja z rzędu. Dodatkowym potwierdzeniem tezy, że zagraniczni inwestorzy wycofują kapitały z naszego kraju były też spadki na rynku walutowym (złoty tracił na wartości zarówno w poniedziałek jak i wtorek).

Mimo to środa zaczęła się od lekkich, nie przekraczających 0,2 proc. zwyżek. Po chwili indeksy wspięły się nawet na 0,5-proc. plusy ale to było wszystko, na co było stać kupujących. Po kolejnych kilkunastu minutach indeksy wróciły na pozycje startowe a wczesnym popołudniem osunęły się pod kreskę. Ostatnie kilka godzin handlu w Warszawie upłynęło w sennej atmosferze, której nie potrafiło ożywić nawet wystąpienie szefa amerykańskiego banku centralnego Bena Bernanke (tym bardziej, że wcześniej jego treść została opublikowana) ani wieści o lutowej sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA (klienci kupili 4,59 mln nieruchomości, prognozy oczekiwały 4,6 mln transakcji). Popyt uaktywnił się dopiero w ostatnich minutach sesji i sprawił, że indeks WIG 20 wyszedł na niewielki plus. Na finiszu było już jednak gorzej. WIG 20 zniżkował o 0,06 proc. do 2298 pkt. WIG był na 0,14-proc. minusie. Zatrzymał się na poziomie 41529 pkt. Obroty przez cały dzień wyniosły 725 mln zł i były o 13 proc. niższe niż we wtorek co świadczy o tym, że inwestorzy nie są przekonani, w którą stronę będzie zmierzał parkiet w kolejnych dniach i na wszelki wypadek wolą pozostać bierni.

Pozytywnie na zachowanie się indeksów w Warszawie, kolejny dzień wpływał Synthos, który po wejściu do WIG 20 cieszy się dużym wzięciem. W środę jego papiery podrożały 1,94 proc. Dobrze, rosnąc 2,43 proc. prezentował się też PKN Orlen. Nic dobrego nie można za to powiedzieć o notowaniach BRE Banku (potaniał o 2,86 proc.) i JSW (1,86 proc.). Z mniejszych firm bardzo dobrze, drożejąc 32,5 proc. prezentowała się Warfama, która wkrótce zmieni nazwę na Ursus, bo traktory pod tą marką bardzo dobrze się sprzedają. Kolejne 26,1 proc. podrożał też Resbud.

Na innych parkietach naszego kontynentu, mimo że z rana dominował na nich kolor zielony, pod koniec dnia przewagę zdobywali sprzedający. O godz. 17 na 0,2-proc. plusie z najważniejszych rynków była tylko giełda w Londynie. Parkiety paryski i frankfurcki były pod kreską. Dwa razy więcej rynków traciło na wartości niż rosło. Spadki nie były jednak duże. Główne indeksy giełdy nowojorskiej również poruszały się w okolicach wtorkowych zamknięć.

Na rynku walutowym złoty trzeci dzień z rzędu tracił na wartości choć z rana kursy euro czy dolara nie odbiegały od wtorkowych. Wieczorem za wspólną walutę płacono już 4,1460 zł czyli 0,65 proc. więcej niż dzień wcześniej. Tyle samo drożał szwajcarski frank, którego cena wzrosła do 3,4390 zł. Dolar drożał o prawie 0,8 proc. do 3,14 zł.