Atmosfera wyczekiwania na rynkach nie mija. Po wczorajszych symbolicznych zmianach indeksów w Nowym Jorku, dziś giełdowe wskaźniki w zasadzie pozostały na niemal zerowych poziomach.

Ani dane z Chin ani informacje z amerykańskiego rynku pracy nie dały wyraźnego sygnału, w którą stronę podążyć. Inflacja w Chinach spowolniła w lipcu do najniższego od 30 miesięcy poziomu 1,8 procent rok do roku, produkcja przemysłowa wzrosła zaś w najniższym tempie od trzech lat. Dane te wskazują, że Ludowy Bank Chin ma przestrzeń do dalszego luzowania polityki pieniężnej. Bank obniżył już stopy procentowe w czerwcu i lipcu. Inwestorzy mają nadzieję, że najświeższe dane skłonią Pekin do wsparcia drugiej największej światowej gospodarki. Jednak część inwestorów pozostawała ostrożna, czekając na sygnały świadczące o tym, że banki centralne już wkrótce mogą podjać działania wspierające gospodarkę.

Nastroje mogły wesprzeć lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w USA spadła w ubiegłym tygodniu do 361 tys. z 367 tys.po korekcie tydzień wcześniej. Analitycy prognozowali, że liczba nowych bezrobotnych wyniosła 370 tys.

Z kolei deficyt handlowy USA spadł w czerwcu do 42,92 miliarda dolarów z 48,04 miliarda po korekcie w maju. Analitycy  prognozowali, że deficyt spadł w czerwcu do 47,5 miliarda dolarów.

Dobre dane nie wystarczyły a indeksy niemal nie zmieniły swego położenia względem wczorajszego zamknięcia. Dow Jones stracił 0,08 proc., technologiczny Nasdaq zyskał 0,25 proc. Wzrostem 0,04 proc. sesję zakończył indeks szerokiego rynku S&P500.