Trzy tygodnie dynamicznych zwyżek na giełdach emerging markets, w trakcie których indeks MSCI?EM zyskał ponad 12 proc. (była to największa zwyżka w tak krótkim czasie w tym roku) skłoniły inwestorów do zamykania pozycji w akcjach i realizowania zysków. Dlatego poprzedni tydzień na rynkach wschodzących upłynął pod znakiem spadków. Nie były głębokie. MSCI?EM stracił niespełna 1,4 proc., co oznacza, że inwestorzy zachowali większość zysków wypracowanych w poprzednich tygodniach. Daje to nadzieję, że kupujący mogą wkrótce znowu spróbować wywindować giełdy na wyższe poziomy, dzięki czemu indeks giełd rozwijających się odrobi straty z pierwszego półrocza i zakończy cały rok dodatnim wynikiem. Na razie, od początku roku, MSCI EM traci wciąż ponad 5 proc. W tym czasie giełdy rozwinięte wypracowały solidne zyski.
Do dalszej poprawy sytuacji na parkietach emerging markets z pewnością mogą przyczynić się informacje o coraz lepszej kondycji gospodarek tego regionu. Przykład, że inwestorzy przywiązują do takich wiadomości dużą wagę, mieliśmy w poprzednim tygodniu na warszawskiej giełdzie. We wtorek GUS poinformował, że sprzedaż detaliczna w sierpniu była o 3,4 proc. wyższa niż rok wcześniej (prognozy analityków zakładały, że zmiana wyniesie 3,1 proc.), a bezrobocie spadło do 13 proc. wobec oczekiwań na poziomie 13,1 proc. W odpowiedzi przez dwie kolejne sesje inwestorzy chętnie kupowali akcje spółek z GPW, dzięki czemu, mimo piątkowych spadków, WIG 20 w skali całego tygodnia zyskał prawie 0,6 proc., co było jednym z lepszych wyników spośród parkietów wschodzących.
Jeszcze lepiej, zyskując prawie 2,3 proc., prezentowała się w poprzednim tygodniu giełda węgierska. Rynki pozytywnie zareagowały na wtorkową decyzję o obniżce stóp procentowych (do 3,6 proc. z 3,8 proc.), co powinno ulżyć tamtejszym przedsiębiorstwom i w dłuższym terminie zachęcić je do bardziej agresywnego inwestowania. Inwestorom z pewnością mogła się też spodobać wiadomość, że bezrobocie na Węgrzech zmalało w sierpniu do 9,9 proc. z 10,1 proc. miesiąc wcześniej, czyli mocniej, niż prognozowali analitycy.
O tym, że pozytywne informacje makroekonomiczne nie gwarantują automatycznie zwyżek na giełdach, przekonali się jednak inwestorzy lokujący oszczędności na giełdzie w Szanghaju. Przez cały poprzedni tydzień mogli dyskontować opublikowane już w poniedziałek dane o szybko poprawiającej się koniunkturze w chińskim przemyśle. Przygotowany przez HSBC wstępny odczyt wskaźnika PMI we wrześniu wzrósł do aż 51,2 pkt. (najwyższy poziom od pół roku) z 50,1 pkt. w sierpniu, co oznacza, że dalekowschodnia gospodarka, w ocenie lokalnych przedsiębiorców, będzie coraz bardziej przyspieszać. Dane o szybkim wzroście PMI mogły cieszyć, tym bardziej że jeszcze w lipcu był on na poziomie ledwie 47,7 pkt., czyli najniższym od roku, co natychmiast wywołało pesymistyczne komentarze, że II półrocze dla chińskiej gospodarki będzie fatalne.
Najgorszym miejscem do inwestowania była jednak giełda w Stambule, która traciła pięć dni z rzędu i w skali całego tygodnia zniżkowała o prawie 4 proc. Był to klasyczny przykład realizacji ponad 20-proc. zysków wypracowanych od końca sierpnia, gdy tamtejsza giełda zaczęła mocno rosnąć po informacji, że wojny w Syrii nie będzie.