W piątek w centrum uwagi rynków znajdowały się wypowiedzi członków Rezerwy Federalnej, którzy zgodnie wskazują na możliwość podwyżek stóp w USA, choć inaczej rozkładają akcenty.
Eric Rosengren, szef Fed z Bostonu, powiedział, iż amerykański bank centralny powinien kontynuować stopniowe zacieśnianie polityki monetarnej.
W bardziej gołębim tonie wypowiedział się Daniel Tarullo, członek Rady Gubernatorów Fed. Tarullo nie wykluczył możliwości podwyżek stóp w tym roku ale jednocześnie ocenił, iż potrzebuje więcej dowodów na to, by stwierdzić, czy inflacja w USA będzie dalej rosła oraz na to, czy będzie mogła się utrzymać na poziomie 2 proc. Z kolei Rob Kaplan, prezes Fed z Dallas, powiedział, że argumenty za podwyżką uległy wzmocnieniu w ostatnich miesiącach, lecz ścieżka podwyżek musi być bardzo "płaska". W nocy czasu polskiego Kaplan ponownie wystąpi publicznie.
Notowania kontraktów terminowych wskazują, iż prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych na kolejnym posiedzeniu Fed we wrześniu wynosi 30 proc., a do końca tego roku 59 proc. Rezerwa Federalna zbiera się na posiedzeniu w dniach 20-21 września.
To kolejne w ostatnich dniach jastrzębie sygnały, które płyną na rynki ze strony banków centralnych. Inwestorzy negatywnie odczytywali również czwartkową decyzję EBC o pozostawieniu na dotychczasowym poziomie stóp procentowych oraz braku zmian w parametrach skupu aktywów. Mario Draghi, prezes EBC, ocenił w czwartek, iż na obecną chwilę nie ma konieczności dalszego luzowania ilościowego w strefie euro.
Ścieżka podwyżek stóp musi być "płytka" i bardzo "płaska" - powiedział Rob Kaplan, prezes Fed z Dallas. Jego zdaniem, argumenty za podwyżką uległy wzmocnieniu w ostatnich miesiącach, choć gospodarka USA nie ulega obecnie przegrzaniu. Rezerwa Federalna może sobie pozwolić na cierpliwość i rozważać swoje działania, ocenił. "Utrzymywanie stóp na niskim poziomie niesie ze sobą koszty, wprowadza nierównowagę i zaburza alokację kapitału, zatrudnienie i inne decyzje" - dodał.