W trakcie debaty poświęconej przyszłości III filaru, Paweł Borys, którego zespół pracuje aktualnie nad nowymi przepisami, które miałyby stworzyć nowe ramy długoterminowego oszczędzania w Polsce skomentował zeszłotygodniowe zamieszanie wokół otwartych funduszy emerytalnych. Przypomnijmy, że w czwartek wieczorem Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, wbrew lipcowej koncepcji Ministerstwa Rozwoju rozesłało do konsultacji projekt rekomendacji rządu po przeglądzie systemu emerytalnego. Propozycja: przekazanie środków pozostających jeszcze w OFE na Fundusz Rezerwy Demograficznej (FRD).
- Nie jest to chyba zaskoczenie że zdania w tej sprawie są podzielone i oczywiście pokusa aby sięgnąć po całe środki z OFE jest ciągle żywa - mówił Borys. Jak wskazywał, często wynika to z tego, że poszczególne resorty patrzą wąsko na swój wycinek i jedna instytucja patrzy przez pryzmat tylko wypłat emerytur, inna patrzy na aspekt gospodarczy, a inna na rynek kapitałowy.
- A chodzi o to, żeby spojrzeć na to całościowo. Widzę, że często nie ma zrozumienia tego, że przecież wysokość naszych emerytur będzie zależała od siły polskiego rynku kapitałowego. Ta zależność jest w bardzo mały sposób zrozumiała. Innymi słowy ZUS potrzebuje GPW - podkreślił szef PFR.
Jak dodał żeby były wysokie emerytury musi rozwijać się gospodarka. Żeby gospodarka się rozwijała musimy mieć silny rynek kapitałowy. - Gdyby to rozumiano, to że ZUS potrzebuje warszawskiej giełdy, to nie proponowano by nigdy przeniesienia całości aktywów OFE do ZUS. Takie działanie może bowiem ten rynek kapitałowy podważyć, żeby nie powiedzieć zrujnować, co będzie miało swoje konsekwencje w tempie wzrostu gospodarczego i odbije się na naszych emeryturach - mówił Borys.
Jak wskazywał, w trakcie dotychczasowych prac nad systemem w ostatnich miesiącach, koncepcja przekształcenia OFE i budowy silnego III filaru zyskała akceptację środowisk eksperckich i wytworzył się pewien konsensus, że to dobry pomysł.