PGNiG zabiega o kolejne dostawy gazu do Polski. Kluczowe kierunki

Koncern systematycznie zwiększa zakupy LNG i stara się zawierać nowe kontrakty, które pozwolą zapełnić w przyszłym roku Baltic Pipe.

Publikacja: 19.08.2022 03:00

PGNiG zabiega o kolejne dostawy gazu do Polski. Kluczowe kierunki

Foto: Bloomberg

W tym roku PGNiG chce przesłać do Polski około 0,8 mld m sześc. błękitnego paliwa poprzez Baltic Pipe, czyli gazociąg łączący nasz kraj z Norwegią i Danią. Surowiec będzie pochodził zarówno z własnego wydobycia, jak i z zawartych już kontraktów. Większych dostaw koncern nie może zrealizować, nawet gdyby chciał, bo początkowo przepustowość Baltic Pipe będzie ograniczona do 30–38 proc. jego maksymalnych planowanych mocy. Gazociąg ma ruszyć 1 października. Pełną moc, na poziomie 10 mld m sześc. rocznie, powinien osiągnąć 1 stycznia 2023 r. Mimo to koncern po raz kolejny zapewnia, że w sezonie grzewczym 2022/2023 (październik–marzec) surowca Polsce nie zabraknie.

Ile łącznie gazu może poprzez Baltic Pipe zapewnić w przyszłym roku PGNiG w dostawach z własnych złóż i z kontraktów już zawartych z innymi firmami? – Tej informacji w tym momencie nie udzielamy. Rozmawiamy z kilkoma podmiotami i ujawnienie szczegółów osłabiłoby naszą pozycję negocjacyjną – mówi Przemysław Wacławski, wiceprezes ds. finansowych spółki. Dziś wiadomo jednie, że prognoza dotycząca przyszłorocznego wydobycia w Norwegii mówi o pozyskaniu z własnych złóż 2,5 mld m sześc. gazu, wobec 3 mld m sześc. planowanych na ten rok. Ile mogą zapewnić nam inne firmy, na razie jest tajemnicą.

Czytaj więcej

Ceny gazu drastycznie rosną. PGNIG zadłuża się na miliardy

PGNiG informuje, że w obecnej sytuacji kluczowym kierunkiem pozyskiwania błękitnego paliwa jest LNG transportowane statkami do gazoportu w Świnoujściu. W I półroczu jego import wzrósł o 33,4 proc., do 2,72 mld m sześc. surowca po regazyfikacji. W całym tym roku ma to być już 3,74 mld m sześc. Rośnie też rola dostaw poprzez gazoport w Kłajpedzie i polsko-litewski gazociąg GIPL. Wprawdzie import z tego kierunku nie jest duży, ale stanowi uzupełnienie dostaw dla odbiorców we wschodniej części naszego kraju. Do tego dochodzi własne wydobycie i pełne magazyny gazu.

W II kwartale kluczowy dla grupy PGNiG wskaźnik, czyli zysk EBITDA, wyniósł 5,47 mld zł i tym samym zwyżkował o 203 proc. w ujęciu rok do roku. To w decydującej mierze konsekwencja wzrostu wydobycia oraz zwyżki cen ropy i gazu. Zarobek byłby jeszcze większy, gdyby nie ponadprzeciętne straty w biznesie obrotu i magazynowania błękitnego paliwa. Poniesiono je, gdyż duża część surowca była sprzedawana poniżej cen zakupu (głównie do gospodarstw domowych i tzw. odbiorców wrażliwych). Łączne koszty nabycia tego surowca przekroczyły w II kwartale 23 mld zł, wobec 6 mld zł zanotowanych rok wcześniej.

Czytaj więcej

Wydobycie decyduje o wynikach PGNiG

W efekcie mocno wzrosło zadłużenie grupy, bo do 15,7 mld zł, z 3,4 mld zł. Na tym nie koniec, gdyż w lipcu i sierpniu firma była zmuszona pozyskać finansowanie w formie kredytów bankowych po 4,8 mld zł z Pekao i BGK. Oba objęte są gwarancjami Skarbu Państwa, które zapisano w styczniowej specustawie gazowej. W efekcie obecnie grupa PGNiG dysponuje źródłami finansowania opiewającymi na 25,6 mld zł.

Spadek zysków koncern zanotował w II kwartale w biznesie dystrybucji gazu, co było konsekwencją wyższych temperatur powietrza niż odnotowywane rok temu i mniejszej ilości przesyłanego własną siecią surowca. Wreszcie działalność polegająca na wytwarzaniu energii elektrycznej i cieplnej przyniosła wzrost zysków. To z kolei następstwo zwyżki produkcji oraz taryfy na wytwarzanie i przesył ciepła. W I półroczu grupa wydatkowała na inwestycje 4,08 mld zł.

W tym roku PGNiG chce przesłać do Polski około 0,8 mld m sześc. błękitnego paliwa poprzez Baltic Pipe, czyli gazociąg łączący nasz kraj z Norwegią i Danią. Surowiec będzie pochodził zarówno z własnego wydobycia, jak i z zawartych już kontraktów. Większych dostaw koncern nie może zrealizować, nawet gdyby chciał, bo początkowo przepustowość Baltic Pipe będzie ograniczona do 30–38 proc. jego maksymalnych planowanych mocy. Gazociąg ma ruszyć 1 października. Pełną moc, na poziomie 10 mld m sześc. rocznie, powinien osiągnąć 1 stycznia 2023 r. Mimo to koncern po raz kolejny zapewnia, że w sezonie grzewczym 2022/2023 (październik–marzec) surowca Polsce nie zabraknie.

Pozostało 83% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gaz
Bułgaria pozywa Gazprom. Chce 400 mln euro odszkodowania
Gaz
Viktor Orban znów grozi Unii Europejskiej. Teraz broni rosyjskiego LNG
Gaz
Kto straci na sankcjach na rosyjski LNG? Nie tylko Kreml
Gaz
Gazprom nerwowo szuka nowych rynków zbytu. Chinczycy się nie spieszą
Gaz
Skandal na Litwie: polsko-litewski gazociąg z rosyjskimi częściami bez certyfikatów