O nowej zaktualizowanej puli dla regionów na lata 2014–2020 poinformowała Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, podczas konferencji, na której kierowany przez nią resort zaprezentował projekt umowy partnerstwa, czyli dokument określający strategię wykorzystania funduszy europejskich w Polsce w latach 2014–2020. Nasz kraj będzie musiał podpisać umowę z Komisją Europejską. Konsultacje społeczne jej treści potrwają do 30 sierpnia br.
Z wpisanych tam liczb wynika, że łącznie 15 województw zaliczanych do kategorii mniej rozwiniętych europejskich regionów oraz Mazowieckie, które zalicza się już do najbogatszych unijnych prowincji (głównie dzięki stolicy), otrzymają 28,08 mld euro. To pieniądze na zwiększanie konkurencyjności regionów oraz poprawę jakości życia mieszkańców. Nacisk przy ich wykorzystaniu ma być położony przede wszystkim na wsparcie przedsiębiorczości, edukacji, zatrudnienia, ale też na transport, energetykę, ochronę środowiska i technologie informacyjno-komunikacyjne (ICT).
Łącznie z poziomu regionalnego ma być zarządzane prawie 60 proc. pieniędzy, jakie Polska otrzyma na lata 2014–2020 z funduszy strukturalnych, a więc z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) i Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS). Najwięcej pieniędzy trafi na Śląsk, bo 3,11 mld euro, oraz do Małopolski (2,58 mld euro) i Wielkopolski (2,19 mld euro). Po 2 mld euro otrzymają też Łódzkie, Dolnośląskie i Lubelskie. Najmniej pieniędzy, tak jak i w okresie 2007–2013, otrzymają Lubuskie i Opolskie (odpowiednio 813 i 847 mln euro).
Co ważne, nowe programy regionalne będą dwufunduszowe, a nie jak dotychczas jednofunduszowe, co oznacza, że będą finansowane jednocześnie z EFRR i EFS. Co to oznacza w praktyce? Jak wskazała Bieńkowska w ostatnim wywiadzie dla „Rz", wyzwaniem będzie takie ukierunkowanie pieniędzy, żeby z obu źródeł powstawały projekty wobec siebie komplementarne.
– Możliwe są różne rozwiązania, m.in. nabory nie na dofinansowanie jednego projektu, ale cały ich pakiet czy organizowanie bliźniaczych naborów. Przykładowo, szkoła kupuje sprzęt komputerowy, a jednocześnie pozyskuje fundusze na program rozwojowy w postaci dodatkowych zajęć dla uczniów i szkoleń dla nauczycieli. Będziemy rekomendować takie podejście – tłumaczyła szefowa resortu rozwoju.