Firmy niechętnie sięgają po unijne pożyczki i poręczenia

Po 2013 roku znacząco spadnie udział bezzwrotnych dotacji w unijnych środkach dla przedsiębiorstw. Na razie po finansowane przez Brukselę pożyczki i poręczenia sięgnęła co dziesiąta firma. Z 4,5 mld zł wykorzystano mniej niż 10 proc.

Publikacja: 17.06.2011 12:00

Firmy niechętnie sięgają po unijne pożyczki i poręczenia

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Obecnie 90 proc. pieniędzy unijnych dla firm to bezzwrotne dotacje. Pozostałe 10 proc. to preferencyjne kredyty i poręczenia. Po 2013 r. te proporcje się zmienią. Sygnały z Komisji Europejskiej są jasne. Więcej środków mamy przeznaczyć na instrumenty zwrotne. Pytanie ile więcej, rozgrzewa środowiska przedsiębiorców, firm doradczych i ostatnio banków. Mówi się nawet o 30 czy 40 proc. puli przeznaczonej dla firm.

Tymczasem obecne doświadczenia z pożyczkami i poręczeniami nie są zachęcające. Jak wskazuje Danuta Jabłońska, prezes Grupy Doradczej BDKM, w systemie instrumentów zwrotnych krąży 4,5 mld zł. Tyle że z danych resortu rozwoju wynika, że do firm trafiło dopiero 438 mln zł z funduszy pożyczkowych i poręczeniowych działających w programach regionalnych.

– System pomocy zwrotnej jest przeregulowany. Korzysta z niego jedynie 10 proc. małych i średnich firm. Pożyczki muszą być łatwiejsze do uzyskania, bo jeśli po 2013 r. będą udzielane na zasadach takich jak dotacje, to taka zamiana nie ma sensu – przekonuje Jabłońska.

– Nadal opowiadamy się za dotacjami. One stymulują rozwój firm. Na kredyty, nawet preferencyjne, stać niewielu – mówi Paweł Grabarkiewicz, szef firmy doradczej Strategor.

Ale bankowcy argumentują, że dotacje to jednorazowy transfer, a kredyty dają efekt dźwigni finansowej. – Z 1,5 mld euro, które przekazano firmom w formie dotacji na nowe inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym, można by wygenerować nawet 50 mld euro kredytów – wylicza Tomasz Kierzkowski, dyrektor w Pekao. Bankowiec podkreśla, że najważniejsze są efekty makroekonomiczne pompowania w gospodarkę środków z Brukseli.

Reklama
Reklama

Kiedy kilka miesięcy temu Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, napomknęła, że w kolejnych latach te proporcje mogą ulec znaczącej zmianie, prawie 1000 firm zawiązało inicjatywę „Dotacje dla przedsiębiorców 2014 – 2020", broniąc grantów.

– Absolutnie nie przesądzamy proporcji podziału środków między dotacje i pożyczki czy poręczenia. Musimy wszystko przeliczyć i poczekać na nowe regulacje Komisji Europejskiej – uspokaja Bieńkowska. Przedsiębiorcy, banki i doradcy muszą jednak „uczyć się" inżynierii finansowej, bo – jak mówi Jabłońska – bezpośrednie dotacje dla polskich firm zawsze były solą w oku starych członków UE i zostaną one w nowym budżecie przycięte.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora a.osiecki@rp.pl

Obecnie 90 proc. pieniędzy unijnych dla firm to bezzwrotne dotacje. Pozostałe 10 proc. to preferencyjne kredyty i poręczenia. Po 2013 r. te proporcje się zmienią. Sygnały z Komisji Europejskiej są jasne. Więcej środków mamy przeznaczyć na instrumenty zwrotne. Pytanie ile więcej, rozgrzewa środowiska przedsiębiorców, firm doradczych i ostatnio banków. Mówi się nawet o 30 czy 40 proc. puli przeznaczonej dla firm.

Tymczasem obecne doświadczenia z pożyczkami i poręczeniami nie są zachęcające. Jak wskazuje Danuta Jabłońska, prezes Grupy Doradczej BDKM, w systemie instrumentów zwrotnych krąży 4,5 mld zł. Tyle że z danych resortu rozwoju wynika, że do firm trafiło dopiero 438 mln zł z funduszy pożyczkowych i poręczeniowych działających w programach regionalnych.

Reklama
Fundusze europejskie
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Jest zgoda KE na przedłużenie KPO do końca 2026 roku
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Fundusze europejskie
Polska prezydencja przygotuje grunt pod negocjacje budżetu UE
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama