Analizy resortu rozwoju regionalnego dotyczące trzech ostatnich lata wskazują, że w programach krajowych można zaobserwować znaczący wzrost odsetka wniosków przechodzących przez ocenę formalną, która jest co do zasady zero-jedynkowa czyli wniosek albo wymóg spełnia albo nie. Największy wzrost pozytywnie weryfikowanych aplikacji zanotowano w programie dla firm - „Innowacyjnej gospodarce" i największym programie operacyjnym (także w historii Unii Europejskiej) tj. „Infrastrukturze i środowisku", z którego korzystają przede wszystkim samorządy. W konkursach zakończonych w tych programach w 2008 r. odsetek wniosków zakwalifikowanych do oceny merytorycznej wyniósł odpowiednio 66 i 58 proc., a w roku ubiegłym było to już 88 i 89 proc. Pozytywny trend zaobserwowano też w „Kapitale ludzkim", w którym zanotowano skok z 70 proc. w 2008 r. do 87 proc. pozytywnie weryfikowanych aplikacji w 2010 r.

– Beneficjenci nie popełniają już prostych błędów – mówi „Rz" Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego. Dodaje, że poprawa wynika z kilku powodów. – Mijają kolejne lata starania się o dotacje i ubiegający się o nie mają coraz większe doświadczenie. Po drugie, stale odbywają się szkolenia, podczas których przedsiębiorcy i samorządowcy uczą się jak skutecznie wypełniać wnioski – tłumaczy Zdziebło. Inne prawdopodobne wytłumaczenie pozytywnego trendu to wprowadzenie przez instytucje rozdzielające dotacje możliwości korygowania wniosków przez beneficjentów na etapie oceny formalnej i wreszcie wpływ wprowadzanych z mozołem ułatwień, także dotyczących konstrukcji formularzy.

Nieco gorzej radzą sobie pozyskujący środki z programów regionalnych. Odsetek wniosków, które przeszły przez ocenę formalną w regionach wyniósł w 2010 r. średnio dla wszystkich województw 76 proc. W 2009 r. było to 74 proc., ale jeszcze rok wcześniej 78 proc. Choć średnia dla wszystkich województw nie wahała się zbytnio w ostatnich trzech lat to różnice pomiędzy regionami są duże. Największy odsetek wniosków o dofinansowanie weryfikowanych pozytywnie odnotowano w Świętokrzyskim (85 proc.) i na Pomorzu (84 proc.). Odpada tam tylko 15-16 proc. aplikacji. Tymczasem w Kujawsko-pomorskim i w Wielkopolsce w 2010 r. odrzucano ich średnio 39 i 38 proc.