– Najaktywniejsze w pozyskiwaniu dotacji są mikrofirmy. Od nich zawsze otrzymujemy najwięcej wniosków o dofinansowanie, zresztą trudno się dziwić, bo jest ich najwięcej – mówi Rafał Solecki, dyrektor Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości.
„Rz" sprawdziła, jak mały i średni biznes stara się o unijne dotacje. W sumie do końca stycznia MŚP podpisały ok. 17,3 tys. umów na granty o wartości 15,8 mld zł. Liczby te robią wrażenie, ale warto pamiętać, że to mniej niż 1 proc. wszystkich przedsiębiorstw.
Dotacje dostało najwięcej firm z woj. śląskiego, jednak ich wartość jest stosunkowo niska – średnio 650 tys. zł na jeden podmiot. Zupełnie inaczej jest w woj. mazowieckim, gdzie przeciętne wsparcie sięga 1,39 mln zł. To tu bowiem zarejestrowanych jest najwięcej firm o zasięgu ogólnopolskim i tych najbardziej innowacyjnych, które sięgają po granty o wyższej wartości z programu „Innowacyjna gospodarka" czy „Infrastruktura i środowisko". W całym kraju wartość przeciętnego grantu wynosi 910 tys. zł.
Najchętniej firmy ubiegają się o dotacje na inwestycje. W większości przypadków nie chodzi jednak o budowę fabryk, ale np. o zakup nowoczesnych maszyn. – Przedsiębiorcy najczęściej ubiegają się o dotacje na środki trwałe – linie technologiczne czy maszyny i urządzenia do produkcji i dla usług – potwierdza Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski. Tak jest we wszystkich regionach.
Sprzęt ten jest najczęściej importowany z krajów tzw. starej Unii. Potwierdzają to analizy resortu rozwoju regionalnego, z których wynika, że na skutek wydawania pieniędzy unijnych w Polsce państwa płatnicy netto do wspólnego budżetu tylko w latach 2004 – 2015 wyeksportują do nas maszyny o wartości 66 mld euro.