„Innowacyjna gospodarka" to główne źródło dotacji dla firm. Dotychczas zawarły one 7790 umów o dofinansowanie. Przedsiębiorcy aktywnie ubiegają się o te pieniądze, ale wskazują też na utrudnienia.
Co najbardziej przeszkadza? Z badań zleconych przez resort rozwoju regionalnego wynika, że główne czynniki utrudniające i zniechęcające do ubiegania się o unijne euro to przede wszystkim konieczność przygotowania wielu dokumentów oraz długotrwałość procedur związanych z przyznaniem i przekazaniem pieniędzy. Na pierwszy z czynników wskazało 61 proc. ankietowanych (głównie przedsiębiorców), a na drugi prawie 59 proc. Potencjalnych odbiorców zniechęca też nadmierna biurokracja (52,3 proc. wskazań) oraz brak wiedzy, jak zdobyć te pieniądze (52,2 proc.).
15,6 mld zł dotacji unijnych pozyskały już przedsiębiorstwa z programu „Innowacyjna gospodarka"
– Nic dodać, nic ująć. Dokumentacja jest rzeczywiście nader obszerna, a urzędnicy niezwykle skrupulatni, co często prowadzi do bardzo długiej wymiany korespondencji przy najmniejszych niejasnościach, które nie mają de facto znaczenia dla istoty dofinansowania, ale opóźniają przekazanie pieniędzy – komentuje Jakub Bursa, partner w firmie doradczej SAS Advisors.
Ekspert podkreśla, że przedsiębiorców najbardziej irytują właśnie długie rozliczenia. – Trwają one często miesiącami. Niektóre firmy wręcz tracą przez to płynność finansową. Mieliśmy też przypadek, w którym firma dostała i rozliczyła dotację, po czym postanowiła inwestować dalej i mogła pozyskać kolejny grant, ale się na to nie zdecydowała. Przedsiębiorca uznał, że biurokracja jest tak wielka, że wolał nowy projekt sfinansować inaczej – dodaje Bursa, zaznaczając, że takie przypadki dotyczą jedynie niewielkich dotacji. W przypadku wielomilionowych przedsiębiorcy są gotowi znieść naprawdę wiele.