Chodzi o dodatkowe pieniądze na dotacje dla małych i średnich firm z programu „Innowacyjna gospodarka". Pochodzą one z tzw. krajowej rezerwy wykonania oraz przesunięć wewnątrz programu.
Dotychczas instytucje zaangażowane w ich podział (ministerstwa: rozwoju regionalnego i gospodarki oraz Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości) zgodnie planowały, że około 1 mld zł (217 mln euro) przeznaczą na zupełnie nowy, pilotażowy instrument w postaci dotacji na pierwsze wdrożenie wynalazków w działalności gospodarczej firm. Mimo, że jednym z warunków ubiegania się o te granty ma być posiadanie patentu lub zgłoszenia patentowego to przedsiębiorcy zamierzają się o nie starać.
Jednak jak poinformował resort rozwoju pula na wynalazki ma być zmniejszona do 600 mln zł, a pozostałe 400 mln zł ma trafić na rezerwowe projekty o wysokim potencjale innowacyjnym z drugiego konkursu w 2009 r. – Rzeczywiście wcześniej była mowa o większym budżecie na nowy instrument. Jednak po dyskusji na ostatnim tzw. komitecie monitorującym „Innowacyjnej gospodarki" oraz po powtórnym przeanalizowaniu wszystkich aspektów związanych z pilotażem (nowatorski charakter instrumentu, nowe, specyficzne kryteria odnoszące się do wynalazku, nowy system oceny m.in. poprzez panel ekspertów) zdecydowaliśmy o zmniejszeniu puli – mówi „Rz" Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego. Tłumaczy, że trudno dziś oszacować zainteresowanie nowymi dotacjami, a granty na nowe inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym się sprawdziły, były bardzo popularne i na dofinansowanie wciąż oczekują wysoko ocenione projekty, które nie otrzymały dotacji ze względu na wcześniejsze wyczerpanie się budżetu.
Rzeczywiście granty, na które ma trafić 400 mln zł rozeszły się błyskawicznie w trzech konkursach. Ich pulę wyczerpano już w 2009 r. Pieniędzy zabrakło nawet na projekty, które dostały 97 na 100 pkt. Wiele dotowanych inwestycji już zakończono jak np. projekt „Innowacyjna technologia produkcji wysokociśnieniowych zbiorników do magazynowania i transportu metanu, wodoru i biopaliw" spółki Vitkovice Milmet z Sosnowca. – To inwestycja warta 140 mln zł. Przyznano nam 37 mln zł dotacji. Nową linię produkcyjną otworzymy we wtorek. Śląsk zyska 100 nowych miejsc pracy – wskazuje Jarosław Dynia, pełnomocnik zarządu Milmetu ds. inwestycji.
– To były popularne i trafione dotacje, ale pieniądze na projekty z 97 punktami trzeba była dać wtedy gdy je oceniono, a nie teraz po trzech latach kiedy nie wiadomo czy w ogóle przetrwały, a jeśli nawet to na pewno je znacznie zmodyfikowano – mówi Michał Gwizda z firmy doradczej Accreo Taxand. – Cofanie się o trzy lata to nietrafiony pomysł tym bardziej, że mówimy o projektach innowacyjnych, które dziś już mogą takimi nie być – dodaje. Wskazuje też, że taki ruch wymusi na PARP weryfikację tych projektów. Nowy podział pieniędzy nie podoba się też w PARP, która dzieliła dotacje na inwestycje i ma odpowiadać za nowy instrument. – Agencja nie rekomenduje zmiany w budżecie na nowe, pilotażowe wsparcie dla przedsiębiorców – mówi „Rz" Miłosz Marczuk, rzecznik prasowy PARP.