Resort rozwoju regionalnego podzielił 72,9 mld euro, które trafią w ciągu najbliższych siedmiu lat z budżetu Unii Europejskiej do marszałków województw oraz na duże programy operacyjne. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że najbardziej z podziału zadowolone mogą być regiony – w latach 2014–2020 trafi do nich o 10 mld euro więcej niż w poprzedniej unijnej perspektywie. W środę pierwsi propozycje ministerstwa poznali marszałkowie.
– Ten podział uważam za najbardziej racjonalny ze wszystkich nam przedstawianych. Jest to kompromis, na który wszyscy się zgodziliśmy – mówi „Rz" Krzysztof Hetman, marszałek lubelski. Jego zdaniem to dobrze, że więcej pieniędzy trafi do regionów. – Mamy dużo potrzeb, o czym świadczą długie listy rezerwowe inwestycji i wiemy lepiej, jak te pieniądze wydać – tłumaczy Hetman.
– Daje nam to przepustkę do realizacji planów strategicznych, nad którymi od dwóch lat pracujemy, i do realizacji wielu potrzebnych inwestycji w naszym regionie – podsumował wczoraj informację o większym zastrzyku gotówki Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego.
– Skierujemy te środki na trzy główne cele: wzrost konkurencyjności gospodarki, podnoszenie sprawności państwa i poprawę spójności społeczno-terytorialnej – mówi „Rz" Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego.
To istotna zmiana, podobnie jak i cała decentralizacja podziału pomocy z UE – podkreślają eksperci. Każde z województw dostanie po 2013 r. więcej pieniędzy niż ma teraz. Dotyczy to nawet Mazowsza, które pierwsze z polskich województw znalazło się w grupie najbogatszych europejskich regionów i w związku z tym podlega mniej korzystnemu systemowi obliczania pomocy z polityki regionalnej. Najwięcej euro z nowego rozdania trafi na Śląsk (aż 3 mld euro) i do Małopolski (2,5 mld euro).