Z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Sprawiedliwości zaprosiło bankowców na spotkanie w sprawie hipotek frankowych. Podczas spotkania, które odbyło się w ubiegłym tygodniu, urzędnicy chcieli poznać ich pomysły na to, jak można odciążyć sądy.

Spraw przybędzie
Po trzech kwartałach tego roku do sądów wpłynęło już 7,5 tys. nowych spraw, czyli już więcej niż w całym 2018 r. (przybyło ich wtedy 7,2 tys.). Fala ta, napędzana sprzyjającymi klientom orzeczeniami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Sądu Najwyższego oraz rosnącym odsetkiem wygrywanych przez frankowiczów spraw, będzie rosnąć. Widać to choćby po danych jednej z największych kancelarii obsługujących frankowiczów wskazujących na skokowy wzrost zainteresowania jej usługami w ostatnich miesiącach. Oznacza to, że za sześć–dziewięć miesięcy, bo tyle trwa przygotowanie sprawy, do sądów dotrze kolejna fala pozwów. A spraw już jest sporo, ich liczbę można szacować na ponad 20 tys. Związek Banków Polskich wskazywał we wrześniu, że jest ich kilkanaście tysięcy.
Sprawy frankowe są trudne merytorycznie, zajmują dużo czasu, nawet dwa–trzy lata, bo zwykle przebiegają przez dwie lub trzy instancje, dodatkowo obciążając i tak przeciążony system sądownictwa, do czego przyczyniła się reforma MS.
Jakie są możliwości ulżenia sądom w sprawach frankowych? Resort nie odpowiedział na nasze pytania. Z naszych informacji wynika, że może chodzić o zmiany w prawie procesowym (które przyśpieszają procedowanie lub przekierowują część spraw do innego sposobu rozpoznawania) lub materialnym (zmiany w prawie cywilnym, które spowodowałyby, że problem frankowy nie musiałby być rozwiązywany w sądach). W tym drugim przypadku żadne konkrety nie padły. W zakresie prawa procesowego pojawił się pomysł, aby wprowadzić obowiązek mediacji między klientem a bankiem, prowadzonej np. przez rzecznika finansowego, zanim sprawa trafi do sądu.