Polacy nigdy dotąd nie wzbogacili się w takim tempie jak w ubiegłym roku. Pensje w największych firmach wzrosły nawet o 18 proc., a na giełdzie można było zarobić fortunę.
Średnia pensja w gospodarce narodowej wynosiła w ubiegłym roku blisko 2,7 tys. zł. O ponad 200 zł więcej niż rok wcześniej. Tak wysokiego wzrostu nie odnotowano od 2000 roku. Oficjalny wskaźnik GUS za ubiegły rok mówi o 13-proc. wzroście płac w gospodarce narodowej.
– Zarabiamy więcej, niż wynikałoby z naszej produktywności i odsetka pracujących Polaków – mówi Andrzej Rzońca, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju. – Z prowadzonych przez nas analiz wynika, że zacierają się powoli różnice pomiędzy poziomem płac, jednak cały czas są dysproporcje pomiędzy poziomem dochodów na jednego mieszkańca w zależności od regionu kraju. Wszystko przez to, że w biedniejszych regionach mniej ludzi pracuje.
Z badań firmy Sedlak & Sedlak, zajmującej się doradztwem personalnym, wynika, że największe zwyżki pensji odnotowano wśród szeregowych pracowników, najmniejsze w grupie top menedżerów. – Poprawiła się sytuacja budowlańców i wyspecjalizowanych inżynierów, którym trzeba było znacznie podnieść wynagrodzenia, aby nie uciekli za granicę – mówi Radosław Sieczka, specjalista ds. wynagrodzeń w Sedlak & Sedlak. – Oczywiście w czołówce utrzymują się branża IT, stanowiska związane z logistyką, zakupami i badaniami.
Dużo poniżej średniej cały czas zarabia cały sektor publiczny. Eksperci podkreślają, że zmienia się także mapa Polski, jeśli chodzi o poziom dochodów. Dzięki dynamicznemu rozwojowi doliny lotniczej regionem biedy przestaje być powoli Podkarpackie, dość dynamicznie rosną też wynagrodzenia na Wybrzeżu.