Rok 2012 jako data wprowadzenia w Polsce euro jest cały czas na naszym celowniku – mówi „Rz” Michał Boni, szef zespołu doradców premiera.
Wcześniej Radio RMF FM, powołując się na informacje z Kancelarii Premiera, podało, że Donald Tusk po raz pierwszy nie wykluczył odsunięcia w czasie wprowadzenia unijnej waluty, jeżeli miałoby to przekonać PiS do zmian w konstytucji. Dziś w konstytucji jest zapisane, że to NBP emituje polski pieniądz.
Wczoraj premier powiedział w Paryżu, że użyje wszystkich dostępnych metod, by przekonać opozycję. – Wszyscy rozumieją, że dla Polski wejście do strefy euro jest kwestią przyszłego strategicznego bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że ten jeden (prezes PiS – red.) też wreszcie to zrozumie – powiedział.
Na zmianę ustawy zasadniczej nie godzi się dziś PiS, co blokuje realizację rządowych planów dotyczących euro. Prezes tej partii Jarosław Kaczyński powiedział wczoraj w Olsztynie, że sytuacja się zmieni, jeśli Polacy wypowiedzą się w referendum, iż chcą wprowadzenia euro. Według niego pytanie musi dotyczyć terminu zmiany waluty. PO na razie nie zdecydowała, czy takie referendum się odbędzie, choć podobnie jak szef banku centralnego uważa, że bezpieczniej będzie zmienić konstytucję, zanim znajdziemy się w systemie ERM2 poprzedzającym przyjęcie euro.
Jednak wśród polityków PO pojawiają się głosy, że opóźnienie wejścia do euro mogłoby zachęcić PiS do poparcia zmian w konstytucji.