Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, polski sektor bankowy nie jest zaangażowany w jednostki uczestnictwa lub certyfikaty zagranicznych funduszy inwestycyjnych Madoffa. – Fundusze emerytalne również nie inwestowały ani aktualnie nie posiadają „otwartych pozycji” w fundusze Bernard L. Madoff Investment Securities – powiedział „Rz” Łukasz Dajnowicz z KNF.
Z kolei Pioneer Alternative Investments zarządzający 18 funduszami hedgingowymi o podwyższonym ryzyku zapewniał, że nie są one zarejestrowane ani dystrybuowane w Polsce.
Największym nabranym wydaje się HSBC Holdings Plc, który powierzył Bernard L. Madoff Investment Securities 1,5 mld dol. i liczy się, że może stracić nawet 2/3 tej kwoty. Wysokie straty ujawniły także dwa największe banki hiszpańskie: BBVA i Santander.
Analitycy uznali wczoraj, że przekręt Madoffa to gwóźdź do trumny funduszy wysokiego ryzyka. Nicola Horlick, szefująca Bramdean Investment, nie mogła się nadziwić, że Madoffowi szło tak dobrze przez tyle lat. Nie ukrywała jednak, że sama skusiła się na obiecywany 10-procentowy zysk z inwestycji – Wszystkie pieniądze, jakie zainwestowaliśmy w piramidę Madoffa, przynosiły wysokie zyski. Powierzyliśmy mu 9 proc. naszych aktywów, ale stracimy ok. 4 proc. tej kwoty. Mieliśmy więc wyjątkowe szczęście – tłumaczyła. Jej zdaniem jest to kosmiczna porażka SEC – nadzoru finansowego w USA, który po wielu ostrzeżeniach, że działalność Madoffa to typowa piramida finansowa, wreszcie zdecydował się na zbadanie funkcjonowania jego modelu. Badanie zakończył jeszcze w drugiej połowie 2007 roku. Były to czasy, kiedy fundusze wysokiego ryzyka były nieustannie pod lupą nadzoru. Fundusz Madoffa miał nawet swojego audytora. Był nim 78-letni emeryt z Florydy, zaś badanie jego ksiąg finansowych robiła pani z niewielkim stażem, urzędująca wprawdzie na Manhattanie w Nowym Jorku, ale w biurze wielkości dziupli.
Nieuczciwość Madoffa wyszła na jaw, kiedy nagle jego klienci chcieli zlikwidować inwestycje o wartości 7 mld dol. Madoff takich pieniędzy nie miał i przyznał się w ubiegłą środę do wpadki trzem pracownikom, w tym dwóm synom, którzy także pracowali w jego firmie. Synowie powiadomili Fed, Fed – FBI. Cała trójka obsługiwała 25 klientów o aktywach wynoszących 17 mld dol. Madoff miał wówczas powiedzieć: – Wszystko, co robiliśmy, to wielkie oszustwo, ja sam jestem skończony. Nie mam już nic.Na razie wiadomo tylko, że w ostatnim czasie Madoff musiał przewidywać wpadkę, bo znaczne kwoty wyekspediował do rajów podatkowych. Do tego majątku nie ma dostępu ani Fed, ani FBI. Może się więc okazać, że za jakiś czas spokojnie skorzysta z niego jego rodzina. Bo już nie on sam.Jeśli zarzuty się potwierdzą, byłemu prezesowi Nasdaq grozi 20 lat więzienia. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że największe transakcje były przeprowadzane przez część firmy, która nigdy nie była zarejestrowana. A od wczoraj wszystkie inne działy firmy Madoffa zostały przejęte przez Securities Investors Protection Corp, która zajmuje się ubezpieczeniami firm dilerskich.