Precedensowa sprawa obligacji

Sąd wyda jutro wyrok w procesie dotyczącym wykupu przez państwo 60-letnich obligacji. Równowartość 20 niezłych aut przeleżała w walizce ponad 70 lat. Czy dziś te papiery mają jakąkolwiek wartość?

Publikacja: 08.06.2009 03:15

Tomasz Górniak toczy spór ze Skarbem Państwa od początku lat 90

Tomasz Górniak toczy spór ze Skarbem Państwa od początku lat 90

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Będzie to ostateczne zakończenie historii Tomasza Górniaka, która swój początek ma w 1936 roku. Wtedy to jego ojciec przejął własność nad papierami gwarantowanymi przez Skarb Państwa. Chodzi o sześćdziesięcioletnie obligacje renty ziemskiej drugiej serii, których termin wykupu przypadał na rok 1995. Emitent dopuszczał jednak dziesięcioletni okres przedawnienia, papiery ostatecznie miały stracić wartość dopiero w 2005 roku.

Górniakowie nie mieli oczywiście zamiaru czekać aż 60 lat na odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w 59 obligacji. Tym bardziej że była to kwota 90,4 tys. przedwojennych złotych, które wówczas miały pokrycie w złocie. Za taką sumę można było przed wojną nabyć 20 fabrycznie nowych samochodów marki Fiat 508. Niestety wcześniej nie mieli szczęścia do losowań, jakie przeprowadzał rząd polski.

Obligacje renty ziemskiej były bowiem wykupywane przez państwo losowo. Raz w roku odbywało się losowanie 1,5 proc. z puli wyemitowanych papierów, które rząd był zmuszony odkupić. Tak więc równowartość 20 niezłych aut przeleżała w walizce ponad 70 lat, zanim ujrzała światło dzienne. – Przez lata nikt w rodzinie o nich nie wspominał – mówi Tomasz Górniak. – Pamiętam, że jako dziecko interesowały mnie te kolorowe papiery, wyjmowałem je i uczyłem się na nich pisać. Ojciec nie protestował, nie zdawałem więc sobie sprawy, że mają one jakąkolwiek wartość.

Dopiero w latach 90. na fali doniesień mediów Górniak znów sięgnął po obligacje. Ponieważ jednak rząd III Rzeczypospolitej ociągał się z wykupem papierów, ostatniego dnia przed upływem ich ważności Tomasz Górniak postanowił szukać sprawiedliwości w sądzie.

– Przedstawiłem papiery i zażądałem wypłaty równowartości 90,4 tys. złotych polskich denominowanych w złocie oraz odsetek – mówi spadkobierca. Jedna obligacja, używając przedwojennego przelicznika, była warta 20 gramów złota.

Strona pozwana, czyli resort finansów w imieniu państwa, nie uznała jednak takiego przelicznika. Przedstawiła dowód na to, że te papiery tak naprawdę dziś nie są nic warte. Najpierw ministerialni prawnicy odnieśli się do przepisów z 1949 roku, które zrównały przedwojenną złotówkę przeliczaną na złoto z powojennym peerelowskim złotym. A ten był niewymienialny i wielkiej wartości sobą nie reprezentował, mimo to 59 obligacji ciągle jeszcze było warte 90,4 tys. zł.

Prawnicy przypomnieli jednak, że rok później w 1950 roku nastąpiła wymiana pieniędzy – za każde 100 zł w przypadku papierów wartościowych dostawało się jedną złotówkę. Tym samym papiery Tomasz Górniaka zamiast 90,4 tys. zł stały się warte 904 zł. Już w okresie III RP rząd przeprowadził denominację złotego – czyli, jak się wówczas potocznie mówiło, skreślono cztery zera. Prawnicy resortu finansów udowodnili więc przed sądem, że cała awantura wcale nie dotyczy przedmiotu wartościowego, ale papierków, za które w 2005 roku można co najwyżej dostać 0,904 zł. Sąd oddalił pozew ze względu na znikomą wartość sporu.

– Zgodnie z prawem obdarto mnie do zera – mówi Górniak.

1 września 2006 roku złożył apelację, wyjaśniając, że przecież sąd może waloryzować wartość obligacji. Wówczas jednak okazało się, że przepis ten dotyczy wyłącznie spraw mających odniesienie do zdarzeń po 1950 roku. – Już myślałem, że ostatecznie przegrałem, kiedy Trybunał Konstytucyjny wydał w zupełnie innej sprawie orzeczenie dające sądom prawo waloryzowania także obligacji przedwojennych – wspomina spadkobierca.

Po uprawomocnieniu się orzeczenia w sierpniu 2008 roku jeszcze raz udał się do sądu. Tym razem sędzia przychylił się do jego prośby i poprosił o wycenę złota z różnych okresów. O tym, w jaki sposób przeliczy wartość obligacji, spadkobierca dowie się jutro. Sąd może je waloryzować na podstawie ceny złota lub wynagrodzenia wtedy i dziś.

Ministerstwo Finansów nie chciało komentować tej sprawy.

[ramka][srodtytul]Polacy mają 5 proc. przedwojennych obligacji[/srodtytul]

W Polsce przedwojenne papiery wartościowe ma około 600 osób, spadkobierców przedwojennych nabywców rządowych obligacji. Według szacunków w ich rękach znajduje się ok. 5 procent wyemitowanych przed wojną obligacji. Pierwsza duża emisja odbyła się w 1925 roku, kiedy to amerykański bank Dillon Read & Co pożyczył Polsce 25 mln dolarów. W ramach tzw. pożyczki dillonowskiej wypuszczono wówczas na rynek papiery wartości kilku tysięcy złotych każdy. Dwa lata później międzynarodowe konsorcjum wyemitowało kolejne obligacje w ramach pożyczki stabilizacyjnej dla Polski. Ich łączna wartość sięgnęła 62 mln dolarów i 2 mln funtów szterlingów. Na rynku dostępne były też inne papiery wartościowe, m.in. listy zastawne towarzystw kredytowych miejskich i ziemskich emitowane pod zastaw nieruchomości i notowane na warszawskiej giełdzie, a także obligacje miast: Łodzi i Warszawy. [/ramka]

Będzie to ostateczne zakończenie historii Tomasza Górniaka, która swój początek ma w 1936 roku. Wtedy to jego ojciec przejął własność nad papierami gwarantowanymi przez Skarb Państwa. Chodzi o sześćdziesięcioletnie obligacje renty ziemskiej drugiej serii, których termin wykupu przypadał na rok 1995. Emitent dopuszczał jednak dziesięcioletni okres przedawnienia, papiery ostatecznie miały stracić wartość dopiero w 2005 roku.

Górniakowie nie mieli oczywiście zamiaru czekać aż 60 lat na odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w 59 obligacji. Tym bardziej że była to kwota 90,4 tys. przedwojennych złotych, które wówczas miały pokrycie w złocie. Za taką sumę można było przed wojną nabyć 20 fabrycznie nowych samochodów marki Fiat 508. Niestety wcześniej nie mieli szczęścia do losowań, jakie przeprowadzał rząd polski.

Pozostało 84% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli