Zapaść w gospodarce światowej będzie głębsza, niż wcześniej prognozowano – uważają ekonomiści Banku Światowego. To dlatego dla niemal wszystkich krajów skorygowali w dół prognozy na ten rok i następne dwa lata. [wyimek]0,5 proc. wzrostu szacuje dla Polski na ten rok BŚ. Członkowie rządu mają już podobne prognozy[/wyimek]
Wyjątkiem pozostają Chiny, gdzie wyjście z kryzysu ma nastąpić wcześniej, niż sądzono. Niestety – jak powiedział „Rz” główny ekonomista Banku Światowego Justin Lin – gospodarka chińska ze swoim niespełna 10-procentowym udziałem w PKB całego świata nie będzie w stanie pociągnąć w górę globalnej gospodarki.
Bank Światowy jest w swojej prognozie bardziej pesymistyczny niż jego „siostrzana” instytucja – Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W ubiegłym tygodniu zastępca dyrektora generalnego MFW John Lipsky ujawnił, że fundusz przygotowuje korektę w górę swojej kwietniowej prognozy. Między innymi w przypadku Stanów Zjednoczonych spadek PKB w tym roku wyniesie nie 2,8 proc., ale 2,5 proc. Jest to głównie zasługą właściwego ukierunkowania pakietu stymulującego, który zmniejszył tempo spadku PKB o 1 pkt proc. Nowa prognoza MFW ma zostać opublikowana na początku lipca.
USA i innym krajom, które wpompowały w rozruch gospodarki wiele miliardów dolarów, MFW zaleca w tej chwili opracowanie strategii odejścia od stymulowania z budżetu państwa.
Także zdaniem prezesa Europejskiego Banku Centralnego Jeana-Claude’a Tricheta widać już wyraźnie oznaki ożywienia, które mocniej mają nadejść w 2010 roku. Ale tak samo jak MFW ostrzega, że przyszedł czas na opracowanie strategii zakończenia dofinansowywania wzrostu z budżetu państwa i w żadnym wypadku nie powinno się uruchamiać jakichkolwiek nowych programów pomocowych.