W tegorocznym budżecie zabezpieczono na wpłatę do unijnej kasy kwotę 12,4 mld zł, tymczasem z racji bardzo dobrych wyników naszej gospodarki musimy dać więcej. – Rada Europy i Parlament Europejski dziesięciokrotnie w tym roku korygowały budżet – czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu opublikowanym po posiedzeniu Rady Ministrów.[wyimek]279 mln euro więcej musimy wpłacić do unijnej kasy w tym roku[/wyimek]
W wyniku tego wprowadzono np. wiele ulg dla wybranych państw (m.in. redukcję stawki VAT dla Austrii, Niemiec, Holandii i Szwecji oraz redukcję wpłat dla Szwecji i Holandii). Więcej zapłacą więc pozostali, szczególnie Polska, która może się pochwalić najwyższym wzrostem PKB w Unii. Wysokość składek poszczególnych państw członkowskich zależy bowiem w znaczącej części od poziomu dochodu narodowego. W sumie musimy wpłacić Brukseli o ok. 279 mln euro więcej, czyli ponad 1 mld zł.
Takich pieniędzy w kasie państwa nie ma. Stąd decyzja, aby zabrać je z puli na finansowanie projektów unijnych. – Nie spowoduje to, że zabraknie na nie pieniędzy – zapewniła wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. Jej zdaniem to praktycznie jedyne wyjście, bo blokada wydatków w poszczególnych ministerstwach byłaby trudna. Pozostał bowiem miesiąc do końca roku i większość wydatków już została zrealizowana.
Obecnie do dyspozycji rządu pozostaje około 6,7 mld zł niepodzielonych środków unijnych. Resort finansów zwrócił się do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego z prośbą o weryfikację wniosków o finansowanie projektów z tej puli, choć trudno przypuszczać, aby kwota ta została wydana w całości.