Jednym z nich miał być kredyt dyskontowy. W jego ramach banki miały zaciągać pożyczki w NBP pod zastaw weksli wystawianych przez firmy. Wcześniej te weksle miały być zabezpieczeniem kredytów na finansowanie bieżącej działalności zaciąganych przez same przedsiębiorstwa.
W ramach realizacji zapowiedzi prezesa w grudniu Rada Polityki Pieniężnej wprowadziła nową stopę procentową, która od tego czasu wynosi 4 proc. Brakowało jeszcze uchwały zarządu NBP. Jej projekt był konsultowany z Europejskim Bankiem Centralnym. Ostatecznie uchwała została przyjęta w połowie marca.
Teraz nowy instrument mógłby już zacząć funkcjonować, ale dotychczas żaden bank nie wystąpił do NBP o podpisanie umowy ramowej, która byłaby podstawą do współpracy.
„Trudno zatem oszacować obecnie, jakie będzie zainteresowanie banków nowym instrumentem” – napisał NBP w odpowiedzi na pytania „Rz” dotyczące kredytu dyskontowego.
– Z punktu widzenia całej gospodarki dopóki nie jest tak, że banki komercyjne w istotny sposób zwiększają podaż kredytów dla przedsiębiorstw, kredyt dyskontowy byłby pożądanym instrumentem – uważa Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ. – Dopóki mamy do czynienia ze wzrostem udziału należności zagrożonych, po stronie banków wciąż panuje duża niepewność.