Polska dryfuje

Podwyższanie podatków nie uratuje finansów publicznych – uważa prezydent PKPP Lewiatan i wiceprzewodnicząca Komisji Trójstronnej

Publikacja: 02.08.2010 01:36

Henryka Bochniarz

Henryka Bochniarz

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Red

Odpowiedzialnością polityków, wszystko jedno czy są u władzy czy w opozycji, jest podejmowanie decyzji, także takich, które w krótszej perspektywie nie przynoszą społecznego poklasku, ale są niezbędne do zapewnienia w dłuższej perspektywie bezpieczeństwa państwa, bezpieczeństwa rozwoju, bezpieczeństwa społecznego i gospodarczego.

Jednakże, zamiast racjonalnej reformy finansów publicznych, rządząca koalicja wybiera połowiczne, choć niezbędne działania (bo reguła wydatkowa, zamrożenie płac w sektorze publicznym i zapewnienie większych przychodów do budżetu przez podniesienie stawki VAT o 1 punkt procentowy są dziś koniecznością), które reformy nie przybliżą, a wręcz ją oddalają, skazując Polskę, Polaków, przedsiębiorców na kolejne nieprzewidywalne i doraźne decyzje.

Lamenty opozycji, jak to podwyżka VAT uderza w emerytów, rencistów i najuboższych, są nieuzasadnione: wystarczy policzyć, iż miesięcznie przełoży się to na mniej niż 1-procentowy wzrost kosztów utrzymania. Przy rodzinnym budżecie miesięcznym na poziomie 3000 zł będzie to więc mniej niż 30 zł!

[srodtytul]Niespełnione obietnice[/srodtytul]

Kiedy premier Donald Tusk przedkładał w 2009 roku do publicznej debaty raport „Polska 2030 – wyzwania rozwojowe”, ostrzegał: albo reformy i rozwój, albo dryf i stagnacja. Kryzys jeszcze to ostrzeżenie wzmocnił. Niestety, wybrano dryf. Nie tylko dlatego, że koalicja nie przedstawia kompleksowej wizji naprawy finansów publicznych i niezbędnych reform, ale także dlatego, że mijają dni i miesiące, a sprawy dużo mniej kontrowersyjne nie zostały załatwione. Zaprzepaszczono szanse na inwestycje w energetyce, bo nie ustalono zasad przyznawania bezpłatnych uprawnień do emisji CO2. Deregulacja (kiedyś szumnie zapowiadany pakiet Szejnfelda) i zmniejszenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej (szacuje się, że sięgają 6 proc. PKB) poza kilkunastoma dobrymi zmianami utknęła w uzgodnieniach międzyresortowych. Sejmowej komisji „Przyjazne państwo” dawno wyrwano zęby, bo Polska resortowa zwycięża!

Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest ponoć gotowa, tylko od blisko trzech lat nie może opuścić ministerstwa infrastruktury. Fundujemy sobie kolejne święto – Trzech Króli. Trwa awantura w rządzie, czy kontynuujemy reformę emerytalną, czy de facto likwidujemy drugi filar i zostawiamy przyszłych emerytów na garnuszku państwa. Priorytetem rządu, i słusznie, jest prywatyzacja i zapewnienie jak najwyższych przychodów, ale największy bank państwowy planuje zakup zagranicznego prywatnego banku, co przecież oznacza bardzo kosztowny wydatek. Wpływy z akcyzy na tytoń i papierosy mogłyby być o kilkaset milionów wyższe, ale Ministerstwo Finansów preferuje tytoń do palenia i obciąża go niższą akcyzą w trosce o niższe ceny! E-faktury wymagały wyroku sądu i awantury medialnej, by wreszcie mogły być stosowane. E-administracja nie działa. Jesienią zabraknie gazu dla przemysłu, bo umowa gazowa z Rosją ciągle nie jest podpisana. A debaty publiczne toczą się wokół komisji śledczych. Gdzie tu logika?

Odpowiedzialność polityków polega na tym, aby informować Polaków nie tylko o odnoszonych sukcesach i o tym, że byliśmy, bo już nie jesteśmy, zieloną wyspą na kryzysowej mapie Europy, ale także o zagrożeniach, jakie dziś i jutro płyną z dalszego szybkiego zadłużania państwa, czyli nas wszystkich.

Trzeba dobrze informować o problemie i pokazać możliwe rozwiązania. Tego brakuje. Rząd nie pokazuje zależności między polityką społeczną, gospodarczą, fiskalną a szansami rozwoju. To dziś jest podstawowa kwestia, bo trudno liczyć na społeczną akceptację bolesnych reform, jeśli jako obywatele nie wiemy i nie rozumiemy całego planu i jego kontekstów.

Przyjmowanie przez rząd wieloletniego planu finansów państwa jest kolejnym tego przykładem – aż do ostatniej chwili brak było jakiejkolwiek oficjalnej informacji, nie wspominając już o publicznej dyskusji.

[srodtytul]Co zrobić?[/srodtytul]

Po pierwsze nakreślić scenariusze rozwoju sytuacji: robimy reformy, robimy drobne kroki, nie robimy nic – i pokazać to Polakom.

Po drugie określić wszystkie konieczne w długiej perspektywie rozwojowej reformy skutkujące zmniejszeniem i poprawą efektywności wydatków publicznych. Możliwości jest wiele: np. ograniczenie dopłat do emerytur mundurowych, górniczych, sędziowskich, zmiana zasad waloryzacji rent i emerytur, likwidacja świadczeń przedemerytalnych, uzależnienie świadczeń socjalnych nie tylko od dochodu, ale także od stanu majątkowego beneficjenta, likwidacja świadczenia becikowego, obniżenie zasiłku pogrzebowego, dokończenie reformy rentowej poprzez zmianę formuły przyznawania renty z tytułu niezdolności do pracy.

Po trzecie dopiero wtedy ocenić potencjalne źródła szybszego wzrostu przychodów budżetu, bo wiadomo, że skutki budżetowe reform systemowych będą odroczone w czasie, a zwiększać przychody trzeba już. I tu możliwości jest wiele: np. likwidacja ulgi na dzieci w podatku dochodowym, której i tak rodziny o najniższych dochodach nie mogą wykorzystać (jednocześnie należy zapewnić efektywne rozwiązania w ramach pomocy społecznej dla rodzin wielodzietnych), uznanie, że rolnicy jako osoby prowadzące działalność gospodarczą powinni płacić podatek dochodowy, składkę na NFZ oraz składkę rentową na tych samych zasadach jak osoby prowadzące samodzielną działalność gospodarczą (rolnicy o najniższych dochodach powinni zostać objęci systemem pomocy społecznej), podniesienie podatku od nieruchomości niezabudowanych na terenach zurbanizowanych, co sprzyjać będzie koncentracji zabudowy, zrównanie stawki akcyzy na tytoń i podwyższenie stawki minimalnej do 105 proc., inne podejście do VAT, np. obniżenie podstawowej stawki VAT przy likwidacji stawek preferencyjnych (w tym przypadku osoby najuboższe, które odczują wzrost cen żywności, muszą otrzymać pomoc od państwa), wygaszanie przywilejów podatkowych dla zakładów pracy chronionej.

Po czwarte obniżyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej, zreformować stanowienie prawa i poprawić efektywność administracji publicznej. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy dryfować, a nie umiejętnie wykorzystywać pojawiające się możliwości rozwoju. Przedsiębiorcy i rząd odnieśli sukces w walce z kryzysem gospodarczym. Teraz najwyższa pora na kolejny krok – sukces w prawdziwej walce rynkowej, przy silnej konkurencji.

Odpowiedzialnością polityków, wszystko jedno czy są u władzy czy w opozycji, jest podejmowanie decyzji, także takich, które w krótszej perspektywie nie przynoszą społecznego poklasku, ale są niezbędne do zapewnienia w dłuższej perspektywie bezpieczeństwa państwa, bezpieczeństwa rozwoju, bezpieczeństwa społecznego i gospodarczego.

Jednakże, zamiast racjonalnej reformy finansów publicznych, rządząca koalicja wybiera połowiczne, choć niezbędne działania (bo reguła wydatkowa, zamrożenie płac w sektorze publicznym i zapewnienie większych przychodów do budżetu przez podniesienie stawki VAT o 1 punkt procentowy są dziś koniecznością), które reformy nie przybliżą, a wręcz ją oddalają, skazując Polskę, Polaków, przedsiębiorców na kolejne nieprzewidywalne i doraźne decyzje.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje